wtorek, 31 lipca 2018

Test deski do pływania firmy WILD SUP (model Black Moose) . Strefa Testów Subiektywnych.


H: Czasem jest tak, że czegoś nam trzeba. Jakiś nowy sprzęt, miejsce, wyzwanie. Czasem trzeba to sprawdzić. Najlepiej  organoleptycznie.
Dlatego postanowiliśmy, że czasem na blogu pojawią się testy tego, co może nam się przydać… albo nie (bo po to jest ten test). I takie będą na ogół wnioski na koniec każdego subiektywnego testu. Być może komuś pomożemy (lub nie) w podjęciu decyzji.  
Zatem dziś pierwszy test wideo, a bierzemy się za deskę pompowaną (SUP do tego Wild), na której (modnie ostatnio) pływa się na stojąco. Taką mamy możliwość dzięki www.kayakzone.pl

 

piątek, 27 lipca 2018

O Olku Dobie… dziś spotkanym nad Czarną Hańczą (nie na Atlantyku, ale też w kajaku).


H: Spotkać w życiu realnym Tytana, Herosa, Kolosa, Mocarza, Mistrza (a wiele jeszcze synonimów do głowy przychodzi)…  to zbyt wiele. Uścisnąć jego spracowaną i piekielnie silną dłoń…  niemożliwe. A mieć takiego człowieka za „ojca chrzestnego” naszej kanadyjki…  to było  tylko w sferze marzeń (a takie pomysły były)…  Marzenia się czasem spełniają. Na Czarnej Hańczy. Wystarczy czasem poczekać. 

fot. Hubert, Olek Doba w naszej "Czajce", podpis z uśmiechem i... brodą już na burcie, ale kanu raczej na trawie.
 

niedziela, 22 lipca 2018

O nurkowaniu z „czarnohańczańskimi” piraniami. Taki zapis ichtiologiczny.


H: W piątek kolejny raz nurkowaliśmy w Czarnej Hańczy. Kolejny raz było pięknie … dlatego dziś nurkowaliśmy tam znowu (mimo stosunkowo słabej widoczności po licznych deszczach). Dzisiejszy wpis (i film) będzie wyjątkowo ichtiologiczny, bo tylu ryb w jednym miejscu dawno nie widziałem. Prawie jak piranie. Prawie jak Amazonka.
Czyli dziś o dwóch nurach swobodnych w naszej pięknej rzece, pierogach wigierskich (kolejny raz zjedzonych w okamgnieniu), a na koniec filmik… żebyście te nasze "hańczańskie piranie" zobaczyli w ruchu (z cyklu w80 sekund dookoła Suwalszczyzny ).

fot. Hubert, dziś tyle ryb wokół i na wyciągnięcie ręki. Jak nigdy.
  

środa, 18 lipca 2018

O tym jak jest w lesie (prawie tropikalnym). Po burzy (i chwilę przed).


H: Wczoraj wykorzystaliśmy chwilowe rozjaśnienie (po kolejnej burzy) i pojawiliśmy się na często odwiedzanych (nie tylko przez nas) ścieżkach Wigierskiego Parku Narodowego.  Było parno. Było duszno. Miałem wrażenie , że wchodzę do lasu tropikalnego. Wiem… bo nigdy nie byłem, ale tak się czułem. Kapiąca po liściach (i po nas) woda, unosząca się para wodna. Klimat wybitnie (po i przed)burzowy.


fot. Hubert, w lesie takie przebłyski