H: Dziś razem z ekipą JagnaBlue tradycyjnie spłynęliśmy Czarną
Hańczą. Tradycyjnie pod wodą. Tyle tradycyjnych tradycji… bo pojawiła się nowa (świecka)
tradycja, wobec której hasło „zagraj na wiośle” nabiera dosłownego znaczenia.
Sprawdzaliśmy bowiem jak radzą sobie gitary w nowym nurcie muzycznym... nurcie Czarnej Hańczy. A czemu w
taki sposób znęcamy się nad gitarami? Tego się jeszcze nie dowiecie, ale
możecie się dowiedzieć w80 sekund jak wygląda nasza rzeka z perspektywy ryby (i
gitary). I choć dziś (przez wczorajsze deszcze) była słaba widoczność pod wodą…
to i tak efekt falujących traw… do zobaczenia.
fot. Hubert, Miłosz gra na gitarze w każdych warunkach... nawet w nurcie Czarnej Hańczy (pozdrawiamy Pana Szczepana)