niedziela, 20 maja 2018

O Hańczy, co wciąż zaskakuje i o pierwszym „zleceniu na Suwalszczyznę”. Od Tomka Bagińskiego.


H: Jezioro Hańcza...  Tyle razy. Nad. Pod. Wokół… a za każdym razem coś nowego. 15 kwietnia latałem na paralotni nad ścieżką, którą wczoraj przeszliśmy sobie bardziej tradycyjnie… ale już w pełnej zieloności. Wtedy latałem nad głazem, który w obwodzie ma pewnie 10 metrów… a nie widziałem go. Zrobiłem zdjęcie półwyspu, pokazałem na blogu, a kamień dostrzegłem…  dopiero wczoraj. A dziś ruszamy z projektem: „Suwalszczyzna na zlecenie”. Tomek Bagiński zlecił onegdaj...

fot. Hubert, nad Hańczą. Kamienie, woda... i my.
 

niedziela, 13 maja 2018

O tym jak jedni testowali kajaki… a inni się na nich ścigali. Reportersko…


H: Wczoraj trochę się kręciliśmy wokół dwóch wydarzeń, ale odbywających się (przynajmniej przez krótką chwilę) w jednym miejscu. Chwila była krótka, bo jak maraton kajakowy wystartował… to w zatoce klasztornej zostali sami testujący. Teraz napiszę, kto był głównym sprawcą tego zamieszania: Suwalska Organizacja TurystycznaKayakZone... a (niemal) wszystko w Wigierskim Parku Narodowym.
I dziś właśnie fotograficznie o tym podwójnym wydarzeniu kajakowym… A Miłosz zaproponuje kolejny „jutubowy wpis vlogowy” z tej akcji.

fot. Hubert, na starcie maratonu w cieniu klasztoru (a woda jeszcze się nie marszczy za bardzo)