H:
Czasem sobie myślę, że Suwalszczyzna już nie może mnie zaskoczyć.
Przecież tyle razy, w tylu miejscach, wciąż... a tu kolejny raz taka
pewność została od razu zaskoczona. Wielokrotnie.
Nad Jacznem, wokół Jaczna i po Jacznie. Teraz już mogę szukać odpowiedzi na postawione pytanie... Czy najpiękniejsze w SPK?
fot. Hubert, Jaczno jesiennieje (się) pięknie...
H:
Wstyd przyznać, ale po Jacznie pływałem pierwszy raz w życiu 19
października. Kilkanaście dni temu. Wcześniej wielokrotnie nad nim
latałem, krążyłem pieszo i na rowerze. Nawet na nartach mi się
zdarzyło... ale nigdy na wodzie.
Dlatego
udało mi się nadrobić ten brak w towarzystwie Miłosza i Szymona (z WigKayaks). Warto
było wstać wcześnie. Warto było zrobić własnoręcznie kajak... warto było
niepokoić Janka, który nam pomostu do startu użyczył (a zdarzyło mi się
być jego nauczycielem, a brata nawet wychowawcą).
Wystartowaliśmy od ujścia jednej z krótszych rzek w SPK – Jacznówki. Niby krótka, niby niepozorna, ale młyn onegdaj tam powstał.
Najpierw
okrążyliśmy najmniejszą część Jaczna, przesmyk... a tu nagle kolejna
część i jakby więcej przestrzeni. Potem drugi przesmyk i jeszcze więcej
wody... a jesień wyjątkowo korzystnie nam się objawiła. Czyli... od
strony wody i z powietrza linia brzegowa wyjątkowo malownicza. Do tego
kolor...
Pięknie
z tych perspektyw Jaczno się nam objawiło, bo chyba nie ma drugiego tak
ciekawego Jeziora w SPK... Punktów wiele zatem wpadło w konkursie na
najpiękniejsze.
fot. Hubert, taka linia brzegowa z paralotni (tu widać tylko dwie części i przesmyk, a jest jeszcze część trzecia i jeszcze jeden przesmyk)
fot. Miłosz, to przesmyk, którego nie widać na powyższym zdjęciu... a ja w kajaku.
fot. Miłosz, taka jesień wokół...
fot. Hubert, takie bratanie...
fot. Hubert, przed dziobem, na wzgórzu... są jary.
fot. Hubert, wpływ do Jacznówki
fot. Hubert, młyn na Jacznówce
fot. Hubert, tu miało miejsce wodowanie prototypowego SUPa... sam wymyśliłem, sam zrobiłem... i dostałem wiele próśb o udostępnienie planów (z różnych krajów nawet)... ale jak udostępnić... jak projektowałem na bieżąco... i planów brak.
fot. Miłosz, prezentacja na pomoście u Janka... pływanie też było.
H: Tak mnie to Jaczno mocno wzruszyło, że jeszcze w tym samym dniu przyjechałem tu z Agnieszką, Hanią i z Forestem...
ale tym razem poszliśmy fragmentem szlaku wokół Jaczna. Bo oprócz
waloru w postaci niezwykle ciekawej linii brzegowej, jest jeszcze
atrakcyjna okolica. Strome wzgórza dookoła, często zalesione. Do tego
domostw jak na lekarstwo blisko jeziora... czyli pięknie jest. No i wąwozy. Ten z drogą... ale i te bardziej ukryte.
W
wąwóz zatem... Tu droga mocno wżyna się w grunt, co może świadczyć, że
od setek lat tędy podróżowano. Do tego liście robiły klimat.
Nie
bylibyśmy sobą, gdybyśmy jednak z tego szlaku nie zeszli... w jeszcze
jeden wąwóz. Niby kilkanaście metrów od drogi... a zaskoczenie wielkie.
Czy już pisałem, że Suwalszczyzna wciąż mnie zaskakuje?
fot. Hubert, taka droga jesienna w wąwozie w znacznym stopniu przez człowieka wyciętym...
fot. Agnieszka, Forest w/na drodze
fot. Hubert, kawałki jesieni...
fot. Hubert, wąwóz I, na dziko...
fot. Agnieszka
fot. Hubert, widok z najwyższego punktu wzniesienia... w tle Góra Cisowa
H: Kolejne nasze spacery “łikendowe”
znowu ukierunkowane były na Jaczno... Wczoraj odwiedziliśmy zwiedzany
już wcześniej wąwóz i znowu zaskoczenie nie mniejsze. Co prawda kolory
jakby już bardziej zdeptane, ale jesień unosiła się zapachem
butwiejących liści.
Przed
nami kolejne Wilcze Jary (bo tak zowią się te głębokie wąwozy dookoła
Jaczna) pokazały swą głębię. Z tarasu widokowego przy drodze w kierunku
Smolnik, widać niewiele. Ale wystarczy zboczyć trochę... i zboczę nam
się objawia w głębokości swej. Szczerze przyznaję, że to, co zobaczyłem
zaskoczyło mnie wielce. Niemal przepaść przed nami, a krajobraz iście
górski. I znowu refleksja. Przecież tyle razy, tą drogą... i nie
widziałem takiej przestrzeni... Szok jakiś mnie dopadł.
fot. Agnieszka, wąwóz I, kilka dni później już nie taki kolorowy...
fot. Hubert, takie wybory na szlaku... a kolory jakby bardziej zdeptane.
fot. Hubert, zdeptuję i ja
fot. Hubert, takie zbocza przed nami (w kierunku Jaczna)
fot. Agnieszka, ja jako skala porównawcza...
fot. Hubert, a tam gdzieś Agnieszka...
fot. Hubert, ładnie, bo dziko... i jakby bardziej naturalnie niż na innych obszarach leśnych SPK
fot. Hubert, taka przepaść przed Forestem
fot. Agnieszka
fot. Hubert, A Forest w dziupli zamieszkał...
fot. Hubert, grzybieje...
H:
Kolejnym obrazkiem z trasy wokół Jaczna jest, występujący już w
niewielu miejscach, skrzyp olbrzymi, relikt z czasów dinozaurów pewnie.
Niby na pogórzu czasem sobie rośnie... a tu u nas też sobie radzi. Nasze
spotkane okazy miały prawie metr wysokości... a ponoć spotkać można
nawet takie po 130 centymetrów... Znowu szok.
Na pewno podmokły
teren sprzyja występowaniu tego gatunku, bo praktycznie wszędzie
widzieliśmy zdroje, które czasem przeistaczały się w... potoki. Ale o
tym za chwilę.
fot. Hubert, Skrzyp olbrzymi już się jesiennie ściele, a w tle Jaczno
fot. Hubert, Hania jako skala porównawcza... czyli metr jak nic.
H:
A dziś... znowu w Wilcze Jary, ale tym razem od strony Smolnik. Tu
właśnie pojawił się wspominany wcześniej potok, z definicji o
charakterystyce mocno górskiej, do tego kilka pokaźnych głazów, zwalone
drzewa... kawałek dzika. I mnóstwo źródlisk, które buty z lubością
wciągały. Ubłocony po kolana, ale szczęśliwy z nowo odkrytych miejsc
wróciłem do domu.
fot. Hubert, źródlisko takie na trasie... (choć te bardziej jawne, bo inne raczej ukryte pod liśćmi wciągały ochoczo)
fot. Hubert, Jaczno z Krowami... a my dalej w jar
fot. Hubert, taki potok kamienisty (w tle Jaczno)... i chyba bez nazwy
fot. Hubert, takie kamyczki (stopa dla porównania)
fot. Hubert, a po obu stronach potoku... jakby grząsko
fot. Hubert, kawałek (chyba) dzika...
fot. Hubert, a tam za jarem... Smolniki...
H: A Jaczno... bez wątpienia piękne, a może i najpiękniejsze...
bo linia brzegowa, bo kolor, bo jary przepastne, bo skrzypy olbrzymie,
bo źródliska wciągające, bo potoki przewalające (się) między głazami
omszałymi...
fot. Hubert, autoportret nad Jacznem, tu już dwa przesmyki... i trzy części we fragmentach
fot Hubert, a konie na wypasie (nad Jacznem) potwierdzają...
Dzięki tym zdjęciom część kanapowa Suwalczan dowiaduje się, jak wygląda ich mała ojczyzna.
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze nasze tereny...Tu się urodziłem i tu mnie pochowajcie...
OdpowiedzUsuńTakie zagadki: "Unosi się zapachem butwiejących liści" i "Co buty wciągają z lubością?" hi,hi.
OdpowiedzUsuńŁadnie pokazaliście ten "bieszczadowy" klimat fragmentów terenu SPK. Podobnie jak Autorzy - też się wzruszyłem.
Piękna kraina.
OdpowiedzUsuńNa pewno jednym z piękniejszych i jak widać nadaje się do sportów wodnych:) Ja też jak już wybieram się nad jezioro to zabieram ze sobą sprzęt na kajak. A i tu specjalne plecaki wodoszczelne od https://gokajak.com/plecaki-wodoszczelne-51 sprawdzają się świetnie.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo dumna ze tak pięknie opisujescie jezioro Jaczno, mój dziadek czyli Antoni Nasewicz pracował ciężko przez 12 lat w Ameryce wrócił kupił całość czyli jezioro młyn i ziemię teraz zostały tylko małe pozostałości... stało się 🙃
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo przykro z tego powodu że po moim dziadku nikt nie potrafił tego uszanować, czego dorobił się ciężko pracą za granicą tylko poszło na marne zostało zmarnowane zrujnowane zniszczone prawie doszczętnie, niestety bywa i tak.... trudno komuś życie toczy się dalej nie ten uszanuje kto otrzymał majątek tylko ten kto zarobi sam wtedy doceni kogoś i sam siebie... zapewniam....
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJest co podziwiać wokół jeziora Jaczno, wypływają zdroje piękne widoki jary wąwozy lasy różnorodne, a jezioro Jaczno ma wszystkie jeziora pod sobą jest poprostu prześliczne.... Kto zna te miejsce to wie zapewniam...