środa, 5 lipca 2017

Historia jednego zdjęcia… które nie wygrało konkursu fotograficznego i recepta na sukces.



H: Dziś krótko o zdjęciu, które nie wygrało konkursu, ale pojawią się w tym wpisie bardzo ważne wnioski… w tym taki przepis, co zrobić żeby przybliżyć się do wygrania. Do tego prezentacja innych zdjęć (ale już nie moich), które też nie wygrały, ale się wyróżniły w pewnej rywalizacji. To też „coś”.

fot. Hubert,    Dzięcioł czarny nad Sucharem Wygorzel (Wigierski Park Narodowy)... szukałem pretekstu, żeby pokazać Wam to zdjęcie... i pretekst się znalazł 


H: Od dłuższego czasu nie udało mi się wygrać lub wyróżnić w żadnym  konkursie fotograficznym. Próbowałem znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy i po głębokiej analizie „rynku” konkursowego, swojej aktywności w tym obszarze i przede wszystkim po krytycznej ocenie swojej „tfuuurczości”,  już chyba znam przyczynę.  Myślę, że wniosek, który zaraz wysnuję,  pomoże także innym fotografującym. Dzięki tej wnikliwej analizie przypadku wielu z Was znacznie poprawi swoje szanse na wygranie.

Już tłumaczę. Uwaga teraz.  Nie wygrywa się konkursów fotograficznych… jak nie wysyła się  na nie zdjęć. To jednak jest warunek konieczny jak się okazuje.
Dlatego proponuję wszystkim, żeby jednak nie narzekać na brak wygranych w konkursach, w których nie brało się udziału. Taką mam koncepcję.
I jeszcze jeden równie ważny wniosek. Jak już wyślesz swoje zdjęcie na jakikolwiek konkurs… to nie zawsze znaczy, że wygrasz. I nie radzę szukać przyczyn porażki w innych aspektach, niż we własnej pracy. Taką też mam koncepcję.  

Zdjęcie dzięcioła poszło na  konkurs znaleziony w sieci. Taki przebłysk mi się zdarzył.  Wysłałem i nie wygrałem (a jak pisałem, tak może się zdarzyć) Ale zostałem wyróżniony w formie „wystawienia” w galerii pokonkursowej. Miłe, tym bardziej, że w towarzystwie bardzo dobrych zdjęć.

Zobacz,  przede wszystkim towarzystwo  - link do galerii wyróżnionych -  zobacz galerię

1 komentarz: