środa, 8 sierpnia 2018

O dzisiejszym debiucie Miłosza na paralotni i lataniu nad mgłą w Suwalskim Parku Krajobrazowym. Filmy i zdjęcia.


M: Nigdy bym  nie pomyślał, że uda mi się wznieść w powietrze na paralotni,  jednak marzenia się spełniają. I dziś będzie o lataniu na paralotni w Suwalskim Parku Krajobrazowym. Pokażemy zdjęcia i dwa filmiki. Jeden z moich zlotów, a drugi z latania taty z zamontowaną na skrzydle kamerą GoPro. Zapraszamy. 

fot. Hubert,  moje buty nad Jacznem


M: Kilka dni temu zapytałem tatę, czy nie ma gdzieś swojej starej uprzęży do latania swobodnego.  Po chwili namysłu i poszukiwaniach okazało się, że jest na strychu.
Była mocno zakurzona, ale ją umyłem i wysuszyłem, a potem tata podwiesił mnie na niej na huśtawce, żebym poczuł jak czują się piloci paralotni.

A dziś wstaliśmy o 4.20, bo wschód miał być około 5.00, a kiedy dojechaliśmy na miejsce w Suwalskim Parku Krajobrazowym, słońce już pojawiało się nad drzewami i  co najważniejsze była też mgła. Kiedy tata przygotowywał się do startu ja zrobiłem parę zdjęć z ziemi dla krów we mgle,  bo wyglądało to naprawdę ciekawie. A potem przyszły jeszcze sarny.

fot. Miłosz, je sobie we mgle...
 

fot. Miłosz, teraz patrzy

fot. Miłosz, drut kolczasty we mgle i w słońcu... lirycznie...

fot. Miłosz, klasyk z SPK

fot. Miłosz, a na startowisku tacy goście. Bardziej na dziko



 M: Tata latał ponad godzinę i zrobił sporo zdjęć. Na szczęście udało mu się dogonić mgłę.

fot. Hubert,nad Jeglówkiem (z podwieszonego GoPro)

fot. Hubert, Góra Zamkowa
  

 fot. Hubert, nad Jeglówkiem, a widać też Górę Cisową

fot. Hubert, nad Jeglówkiem

fot. Hubert, jezioro Perty i Kojle (z podwieszonego GoPro)
 


fot. Hubert, praca w polu od świtu. A jaka koncepcja...

fot. Hubert, Perty...i Kojle, a właściwie pas ziemi między nimi

fot. Hubert, takie mgielne...

fot. Hubert, Jaczno (z podwieszonego GoPro)

fot. Hubert, Jaczno i w dali Kamenduł

fot. Hubert, kukurydza...

fot. Miłosz, w przelocie...
  

fot. Miłosz, lądowanie na rżysku


Film z cyklu w80 sekund dookoła Suwalszczyzny
Napowietrznie. Paralotnią nad Suwalskim Parkiem Krajobrazowym
realizacja: Hubert i Miłosz Stojanowscy
muzyka: z "jutuba"




 
M:  Kiedy tata wylądował, to nastąpiła część teoretyczna szkolenia, z której dowiedziałem się jak mam zachowywać się podczas zlotu.

Założyłem uprząż, przywiązaliśmy linę i ustawiłem się na niewielkiej górce, bo tata powiedział, że taka wystarczy.  Na szczęście wiatr już zaczął mocniej wiać i było mi łatwiej postawić skrzydło. Tata  powiedział, że on na swoim kursie za pierwszyzny razem nie postawił skrzydła, ale wtedy był znacznie gorszy sprzęt.

Plan był taki, że tata będzie mnie holował na lince przez cały czas, a ja mam sterować i bezpiecznie wylądować.
Pierwsza próba była nawet  udana, ale leciałem tuż nad ziemią. Potem poprawiliśmy kierunek do wiatru i było już znacznie ciekawiej. Tata musiał biegać, a ja tylko siedziałem i pierwszy  raz w życiu prawie samodzielnie latałem na paralotni. Byłem takim dużym latawcem.


A teraz zapraszam na króciutki filmik z moich pierwszych zlotów na paralotni. Tata w roli wyciągarki :)


Mój pierwszy (z)lot na paralotni (na uwięzi)
czas trwania: 44 sekundy
muzyka: z "jutuba"
realizacja: Miłosz i Hubert Stojanowscy




M: Nauczyłem się sporo podczas tych prób  i mam na dzieję,  że kiedyś jeszcze uda mi się popróbować tego pięknego sportu jakim jest  paralotniarstwo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz