M: Wczoraj byliśmy na rykowisku.Tata pożyczył od pana Wojtka obiektyw o ogniskowej 600mm. Myślałem, że nasza 200 jest duża, ale ten to dopiero wielki. Patrzy się przez niego jak przez lornetkę. Tata mówi, że taki obiektyw kosztuje więcej niż samochód.
Wyjechaliśmy
z domu o 4.20. Gdy jechaliśmy na miejsce, przed nami przeszły dwa
stada. Ustawiliśmy się na stanowisku i czekaliśmy dwie godziny. Byki ryczały ze wszystkich stron,
lecz jakiś rolnik przyjechał samochodem i zaczął wbijać kołki.
Wystraszył wszystkie zwierzęta. Musieliśmy wracać, bo na 8.00 trzeba
było zdążyć do szkoły.
Niestety nie udało się zrobić żadnego zdjęcia, ale może w niedzielę znowu pojedziemy.
H: Tak. Ciekawe przeżycie. Siedzenie na skraju lasu i słuchanie jak przyroda buzuje, a właściwie buczy... bezcenne. Ciekawe, że byki potrafią wygrać walkę przed walką. Wystarczy odpowiedni ton, odpowiednia donośność, modulacja i rywal mięknie, odkłada swą waleczność na kolejny rok.
Siedzieliśmy długo, ale stwory wybrały inne podejście do lasu z powodów opisanych przez Młodego. Lekki zawód był. Nauczyciel to też zawód (mój) i trzeba było do niego wrócić.
Nasze pierwsze rykowisko i bez zdjęcia rogacza niestety.
Uczy to pokory tych młodszych i tych starszych, ale i tak było dobrze.
Nasze poranne wstawanie skończyło się na próbie "przybliżeniowej" zestawów fotograficznych.
Zestaw pierwszy: Canon 5d mark II + obiektyw 70-200mm, 1:2.8 + telekonwerter EF 2x, w tym przypadku ogniskowa 400, fot. Miłosz
Zestaw drugi: Canon 60d + obiektyw 600mm, 1:4, czyli ogniskowa jeszcze x 1,6 (przy niepełnej klatce) fot. Hubert, czyli ten, który zaczął się przywiązywać do pożyczonego obiektywu
Bardzo mi się podoba to pierwsze zdjęcie ... A już nie wspomnę o obiektywie :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Faktycznie obiektyw wygląda dobrze także na zdjęciach... :) Może kiedyś...
OdpowiedzUsuń