środa, 30 marca 2016

Łyski w akcji, czyli Miłosz (się) prezentuje



M: W poniedziałek pojechaliśmy z rodziną na Piaski, taka zatoka na Wigrach. Tam zimą czekaliśmy na orła, ale się nie udało zrobić mu zdjęcia. Szliśmy z tatą ścieżką  i nagle usłyszałem jakieś ptaki za trzcinami. Poszliśmy tam i zobaczyliśmy łyski, ale były daleko, więc usiedliśmy i czekaliśmy. 

fot. Miłosz


M: Po chwili jedna łyska przypłynęła, a za nią pojawiła się druga. Przez cały czas wydawały dziwne dźwięki. Pierwszy ptak wszedł na taką małą platformę z pływającej trzciny i zaczął uderzać śmieszną łapką w tą trzcinową wyspę, a woda pryskała na wszystkie strony. Te ptaki mają duże łapki, żeby łatwiej im się pływało i biegało po miękkim podłożu.

fot. Miłosz, takie chlupanie łapką...

fot. Miłosz, prezentacja łapki...

fot. Miłosz

M: Nagle przypłynęła druga para łysek i samce zaczęły na siebie krzyczeć, może była jakaś walka ale tego nie widzieliśmy. 

fot. Miłosz

M: Tata odszedł na chwilę robić swoje zdjęcia, a one znów przypłynęły. Tym razem  dwie weszły na wysepkę i zaczęły się ganiać. To były takie zaloty. 

fot. Miłosz, takie ganianie...ten z tyłu to samiec...

fot. Miłosz, pościg trwa...

fot. Miłosz, ostatni zakręt...

fot. Miłosz... złapana

 fot. Miłosz... i popłynęły...

M: Potem jedna zrobiła kółko na wodzie i wróciła. Stanęła blisko mnie i ciągle czyściła pióra, a ja mogłem robić spokojnie zdjęcia.  

fot. Miłosz, profil z odbiciem...
             
fot. Miłosz, kolejny krzyk

fot. Miłosz, odpływa...


M: Bardzo lubię obserwować zachowania ptaków z bliska. 

fot. Miłosz  
    
fot. Hubert, Miłosz oczekuje na spektakl...

2 komentarze:

  1. Może Miłosz w przyszłości zostanie ornitologiem. Już teraz ma szeroką wiedzę na temat fruwających i pływających.

    OdpowiedzUsuń