H: Taka historia jednego (dzisiejszego) zdjęcia.
Przelatywałem
dziś nad żwirownią w Sobolewie i przypadkiem wpadłem na kolegę paralotniarza,
który także korzystał z lotnych warunków… a że dawno z nikim nie latałem, to się trochę
pokręciłem w towarzystwie. Z tego "polatania" wyszło zdjęcie z kocykiem...
fot. Hubert, zdjęcie synchroniczne... ja pstrykam z paralotni... "Ktoś" z kocyka...
H: Okazało się, że te napowietrzne harce ktoś
dokumentuje… Ten „Ktoś” ze zdjęcia robił mi zdjęcie… czyli taka interakcja
nastąpiła… dlatego apeluję do osoby z kocyka (jeśli mnie czyta): udostępni mi
zdjęcie z dołu, a w zamian dostaniesz (oprawione) ujęcie z góry :) Taką mam
koncepcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz