niedziela, 19 marca 2017

O grodzisku w Mieruniszkach i ptactwie wszelakim przelotnie nad nami (nawet bieliki dziś nas zaszczyciły)



M: Dziś pojechaliśmy z tatą na Górę Piaskową w Mieruniszkach. Pogoda nie była zbyt fajna, bo rano padał śnieg i deszcz.  Po drodze widzieliśmy masę żurawi i  innych ptaków i zrobiłem im kilka zdjęć .

H: Wiosna jest ptaszna.  Kakofonia międzygatunkowa. Ptasie radio. Głośno i dobitnie ptaki zaświadczały swoją obecność i gotowość do prokreacji.  Czajki kwiliły, skowronki świergotały, klangor rozbrzmiewał pod Mieruniszkami... a nawet bieliki nas zaszczyciły.
Kolejna wyprawa w okolicę Mieruniszk (taka forma) za nami. Kolejna próba odnalezienia punktów mocy pojaćwieskich (albo jeszcze wcześniejszych).  Jednak dziś tej mocy trochę jakby zabrakło…  nawet napiszę dlaczego.  

fot. Miłosz, ja na pozostałości wałów grodziska w Mieruniszkach (Piaskowa Góra)


M:  W Mieruniszkach są ruiny starego kościoła, który już się rozpada, ale właśnie dlatego wygląda świetnie. Kiedyś robiliśmy już mu zdjęcia z bliska, a dziś tylko z daleka.  (zobacz wpis o kościele w Mieruniszkach - wpis i zdjęcia )

fot. Miłosz, wieża kościoła w Mieruniszkach... z żurawiami, które prawie uciekły z kadru
 

fot. Miłosz, tu już w kadrze, dostojny żuraw... na tle mniej dostojnym... wiejskie klimaty

fot. Hubert, a to mój żuraw z "Ministerstwa Głupich Kroków"
 


fot. Hubert, klasyczny wiosenny pejzaż rolniczy.. 
 


M: Kiedy dojechaliśmy do naszej góry, to  tata poszedł na grodzisko, a ja zauważyłem cale stado czajek. Miałem bardzo mało czasu, aby zrobić im zdjęcie. One były bardzo czujne,  więc fotografowałem je tylko z daleka. Było mi smutno, że nie podszedłem bliżej i pomyślałem, że pójdę w stronę takiego bagienka, bo może coś tam będzie. Nagle zauważyłem nade mną  dwa wielkie ptaki i nie wiedziałem, co to do końca za gatunek. W pierwszej chwili pomyślałem, że to bieliki, ale nie byłem pewny. Zrobiłem kilka zdjęć, ale na tle nieba wyszła tylko sylwetka. Połączyłem się z tatą, który chodził wciąż po grodzisku i zapytałem co to za ptaki. Tata widział je tylko z daleka i powiedział, że chyba czaple, bo nie widać głów, ale jakoś tak dziwnie machają skrzydłami.

H: Od jakiegoś czasu używamy zabawki. Mamy "łokitoki" i tak czasem gaworzymy na odległość. Bardzo to ułatwia nasze działania fotograficzne (a ja trochę pewniej się czuję, bo Młody lubi się gdzieś zapuścić... tak jak onegdaj nad Biebrzą).
A ptaków faktycznie nie rozpoznałem. Miłosz mówił o zakrzywionych dziobach, że jakieś drapieżniki… a ja bielika się tu nie spodziewałem.

fot. Miłosz, jeden z bielików, sylwetkowo...

fot. Miłosz, czajka  samotna...

fot. Miłosz, czajka w locie... taki akrobata...

fot. Hubert... a to moja czajka...


M: Kiedy się spotkaliśmy, to tata obejrzał zdjęcia  i się ucieszył. Powiedział, że to bielik.  W samochodzie rozmawialiśmy o tym i wtedy powiedziałem, że nie wiem  jak to możliwe, że my pojawiliśmy się tu w odpowiednim czasie. Bo mogłem pójść w zupełnie innym kierunku, albo nie podnieść głowy i nie zobaczyłbym tych bielików.

H: Sprzężenie zjawisk.  Mieliśmy dziś jechać do Puszczy Boreckiej, ale pogoda nam się lekko rozmyła…  

fot. Miłosz, mazurek i trznadel na jednej gałęzi... 


H: Miłosz ganiał za ptakami, a ja chodziłem po Górze Piaskowej… Niby czuć było aurę pojaćwieską, ale tak jakoś mało intensywnie tym razem. Zastanawiałem się dlaczego… i chyba opis tego miejsca na stronie www.grodziskajacwiezy.pl  wskaże przyczynę: „Powierzchnia grodziska, zwłaszcza obwałowania w dużym stopniu zniszczona wybieraniem na dużą skalę piachu. Południowa krawędź stanowiska całkowicie zniwelowana przez działalność agrotechniczną.”
Tak to właśnie odebrałem (choć opis przeczytałem dopiero w domu). Ludzie okoliczni część góry zabrali wraz ze żwirem… wjechali też z narzędziami rolniczymi na majdan…  Taką mam odpowiedź na brak pełnego odczuwania wibracji w piętach na Górze Piaskowej (zwanej też Kosmatą Górą) w Mieruniszkach.

 fot. Hubert, tam było kiedyś grodzisko...
 

fot. Hubert i z drugiej strony...
 

fot. Hubert, widok na majdan i z majdanu... widać działalność rolniczą na szczycie...
 

fot. Hubert, po prawej stronie widać fragment "wjazdu rolniczego" na majdan...

zrzut ekranu z www.geoportal.gov.pl  z widokiem na Górę Piaskowa, czerwona kropka pokazuje miejsce, z którego zrobiłem powyższe zdjęcie

fot. Hubert, kamień na majdanie...

fot. Hubert, taka stromizna, a w oddali kolejne "dziwne" wzniesienie...

fot. Miłosz, ja na tle Góry Piaskowej, taka skala porównawcza...


M: Skowronki śpiewały z każdej strony, lecz bardzo trudno było je dostrzec. Kiedy doszedłem do małych zbiorników wodnych z wieloma krzakami, to zobaczyłem  tam wiele gatunków ptaków. Były tam  mazurki, trznadle, potrzosy, czajki, żurawie, sroki, kaczki krzyżówki  i na koniec przeleciał jeszcze łabędź.
Tata powiedział przez radio żebym już wracał. W drodze powrotnej zauważyłem nad sobą skowronka. Wisiał nade mną,  ale gdy próbowałem zrobić mu zdjęcie, to uciekał i tak w kółko. Robił to tak, jakby nie chciał mieć zdjęcia. No i nie ma. 

fot. Miłosz, potrzosy w krzakach...
 

fot. Miłosz, krzyżówki... niby nic, ale jakieś takie ciekawe zdjęcie...

fot. Miłosz, łabędź nadpolny...

fot. Hubert, ten sam łabędź, ale kilka minut wcześniej... ja go widziałem z majdanu
 

 fot. Miłosz, czapla siwa...  w oddali

 fot. Hubert, Miłosz wraca "z ptaków"
 

H: Przy drodze siedziały myszołowy. Miłosz zrobił zdjęcie pierwszemu (bo był po jego stronie)… Za chwilę zatrzymaliśmy się, ale tym razem kolejnego przedstawiciela mieliśmy po lewej. Spojrzałem przez wizjer i zobaczyłem, że ptak ma wyraźnie odstające pióro.

M: Tata powiedział, że jak myszołów odleci, to może Hania dostanie nowe pióro do kolekcji i za chwilę tak właśnie się stało.

 fot. Miłosz, pierwszy myszołów...
 

fot. Hubert, myszołów z odstającym piórem...

fot. Hubert, uważne oko dostrzeże opadające pióro...
  

fot. Hubert, pióro wylądowało. Najpierw na szosie... a potem w kolekcji Hani

H: Przed południem, kiedy my zwiedzaliśmy  pojaćwieskie rubieże,  dziewczyny szukały wiosny w okolicach Krzywego. I taką  wiosnę odnalazły…
A po południu pojechałem z Agnieszką do Suwalskiego Parku Krajobrazowego.
Dziś wszyscy zrobiliśmy zdjęcia  żurawiom. Udało się podejść też inne stwory, a pogoda była jakby łaskawsza… 

fot. Agnieszka, w poszukiwaniu wiosny (dziś w okolicach Krzywego) 




fot. Hubert, taka wiosna z sarną w SPK

fot. Agnieszka, portret...

fot. Agnieszka, żurawie klangorzą
 

H: Na punkcie widokowym za Smolnikami w ciągu kilku chwil byliśmy świadkami (nausznymi) audycji  żurawi, zięb, kosów, sikorek… a na koniec dołączył jeszcze dzięcioł czarny.  Ptasie radio wciąż nadaje.

fot. Hubert, widok na (jeszcze zamarznięte) Jaczno w SPK 


H: Dziś takie przygody wiosenne nas dopadły. Ptasznie było.

2 komentarze:

  1. Jest ptasznie, pysznie i wiosennie. Aż chce się żyć i wyć... z radości :) Dzięki za wpis.

    OdpowiedzUsuń