niedziela, 22 lipca 2018

O nurkowaniu z „czarnohańczańskimi” piraniami. Taki zapis ichtiologiczny.


H: W piątek kolejny raz nurkowaliśmy w Czarnej Hańczy. Kolejny raz było pięknie … dlatego dziś nurkowaliśmy tam znowu (mimo stosunkowo słabej widoczności po licznych deszczach). Dzisiejszy wpis (i film) będzie wyjątkowo ichtiologiczny, bo tylu ryb w jednym miejscu dawno nie widziałem. Prawie jak piranie. Prawie jak Amazonka.
Czyli dziś o dwóch nurach swobodnych w naszej pięknej rzece, pierogach wigierskich (kolejny raz zjedzonych w okamgnieniu), a na koniec filmik… żebyście te nasze "hańczańskie piranie" zobaczyli w ruchu (z cyklu w80 sekund dookoła Suwalszczyzny ).

fot. Hubert, dziś tyle ryb wokół i na wyciągnięcie ręki. Jak nigdy.
  

Piątek
 
H: Kolejny raz odwiedziliśmy panią Teresę w Wigrach. Cel był oczywiście taki sam (jak zwykle). Pierogi smażone wyjątkowo dobrze się nam komponują z nurkowaniem (o czym już przecież pisaliśmy przy okazji tropienia piekielnicy – zobacz wpis o sensacji ichtiologicznej w Czarnej Hańczy)
Oczywiście nie tylko my doceniamy wartości smakowe dzieł pani Teresy, ale także jurorzy różnych konkursów kulinarnych, czego dowodem był poniższy dyplom (całkiem świeży).
Posileni… na miejscu (bo z jagodami i na ciepło), wyposażeni w kolejne (pierogi) smaki ruszyliśmy nad Czarną Hańczę.

fot. Hubert, taki dyplom świeży...  

fot. Hubert, a moje zdjęcia klasztoru widzianego z paralotni wciąż do oglądania podczas konsumpcji :) Tu jedna ze ścian...


Hubert, A takie warunki podwodne były kilka dni temu, trawy falujące... jak zwykle
 


 fot. Hubert, wtedy może lepsza widoczność... ale i ryb mniej

fot. Miłosz
 

fot. Miłosz

fot. Hubert,  Hania też się pławi...

fot. Miłosz, pod pomostem... ukleje

fot. Miłosz
 

fot. Hubert, kiełbie...


fot. Hubert, Ukleje koło korzeni olchy... ale jeszcze nie tak licznie jak dziś
 

fot. Hubert
  

fot. Hubert, Miłosz doświadcza ojcowskich płetw...
  

fot. Hubert... i takie pierogi po wyjściu...

fot. Hubert, taki bałagan... ale my sprzątamy po sobie...

fot. Hubert, spływają i śmiecą. Tak trudno donieść do kosza? 

fot. Hubert, tacy "turyści" odnalezieni w dwie minuty pod wodą. Nie rozumiem... Szczególnie głupoty.

fot. Hubert, Taki mamy sprzęt do dokumentowania podwodnych zabaw... i robimy co możemy. Może coś się niebawem zmieni. Zwrócić należy uwagę na wieszak z marketu budowlanego. Bardzo praktyczne zastosowanie


Dziś.

H: Bartosz Stróżyński (świetny fotografik podwodnego świata… i nasz gość - zobacz wpis o jego wizycie na Suwalszczyźnie), któremu pokazywałem swoje filmiki z nurkowań w Czarnej Hańczy, powiedział, że ta rzeka (pod wodą) kojarzy mu się z Amazonką. No i właśnie dziś miałem kolejny raz takie wrażenie, bo dziwnym trafem mnogość uklei, okoni i płoci dziś  zaskoczyła i skojarzyła mi się z piraniami. Co ciekawe ta ławica niemal cały czas trzymała się jednego miejsca, korzeni olchy. Do tego ryby pozwały na więcej niż zwykle (szczególnie te większe). Podpływałem do nich niemal na wyciągnięcie ręki (co doskonale widać na filmiku prezentowanym niżej). 

fot. Hubert, okonie, płocie i ukleje... dużo
 

fot. Hubert

fot. Hubert

fot. Hubert

fot. Hubert

M: Tata nurkował, a ja pływałem sobie na SUPie z prądem i pod prąd. Okazuje się, że na tej pompowanej desce spokojnie można pływać także po rzece. Potem jeszcze zanurkowałem, ale  nie chciało mi się wkładać pianki. Podpłynąłem do taty i go trochę wystraszyłem i nawet to się nagrało i jest w filmie.

fot. Hubert, płetwa rekina... i stopy Miłosza.
 

fot. Hubert, a tu taki "mejkingof", warto zwrócić uwagę na klamrę z lampy biurkowej (znanego szwedzkiego producenta). Bardzo praktyczne zastosowanie... (PS. Okoń nie patrzy w ekran, bo go tam nie ma. To jest starszy model kamery. Bez podglądu na żywo.)


H: No i czas na film (w80 sekund). Warto zobaczyć jak blisko ryby (zazwyczaj płochliwe) dały do siebie podpłynąć. Pierwszy raz miałem coś takiego.

Widoczność nie powala, bo bywa znacznie lepsza), ale jest to wynik licznych burz... a woda spływa do rzeki...

Film zaczyna Miłosz na SUPie... i kończy pod wodą (strasząc mnie lekko).

film: W Czarnej Hańczy. Ichtiologicznie 
czas trwania: 80 sekund
zdjęcia i montaż : Hubert Stojanowski
muzya: "jutubowa" 


H: Testowaliśmy SUPa (od KayakZone) na rzece i nasz kolejny pomysł chyba się zrealizuje. Ruszymy niebawem na akcję: „Na SUPie po Szeszupie”. Zobaczymy, czy taki sprzęt sprawdzi się turystycznie (bo ile można kajakami po tych rzekach spływać).







1 komentarz:

  1. Zdjęcia bardzo ładne, niestety popularność spływów kajakowych na tej rzece sprawia że jest ona coraz bardziej zaśmiecana. Szczególnie widać to wiosną gdzie po zimie roślinność jeszcze nie odbiła a rzeka jest na tyle przejrzysta że na dnie widać puszki i butelki po piwie. Smutne ale tacy kajakarze czuje się bezkarni.

    OdpowiedzUsuń