środa, 4 maja 2016

W krainie latającej ryby…



H: Dziś będzie krótko, choć temat niesamowity (jak dla mnie)…  zobaczyliśmy latające ryby na Suwalszczyźnie, a konkretnie w Szeszupie. Taką przygodę dodatkową  wczoraj mieliśmy.

 fot. Hubert, trudno złapać ostrość na rybę w locie...

H: Głębokim popołudniem pojechaliśmy sprawdzić (tym razem tylko z Agnieszką), jak się miewa kapturka, ponoć trudny do obserwacji ptak. Miewa się dobrze, bo chyba nawet udało się zrobić zdjęcie samicy… choć pewny do końca nie jestem. Pojawił się także pełzacz leśny i nam trochę „zapełzował” na drzewie…

fot. Hubert, kapturka - samiec, rybom się przygląda i chyba oczom nie wierzy...

fot. Hubert, samica kapturki (?)


fot. Hubert, pełzacz leśny

H: Ptaki w locie trudno jest fotografować. Łatwiej takie siedzące lub "pełzające"… a czy ktoś z Was próbował fotografować rybę, która lata?
Rano nurkowałem w Pietronajciu (zobacz wpis ) i widziałem tam tylko jedną rybę… a po południu mogłem robić zdjęcia rybom nie zanurzając nawet aparatu. Jednak tak do końca łatwo nie było… szczególnie ze złapaniem ostrości. Szybkie były te płocie… No bo chyba z takim gatunkiem mieliśmy do czynienia.
Pstrągi skaczą. Widziałem w telewizji… ale płocie? Chyba jeszcze mało widziałem... Zasadniczo cel był chyba ten sam w przypadku obu gatunków ryb. Pokonywanie przeszkód i podróż do źródeł. Niestety duże (nienaturalne) spiętrzenie stanowiło trudność nie do przebycia…
A jak już jestem przy podróży do źródeł... jest taka płyta Osjana "Muzyka fruwającej ryby"... bardzo dobra płyta i dobrze, że jest w moich zbiorach. Słucham sobie zatem... 

fot. Hubert, na fali... czyli czas surferów...

fot. Hubert, latają x 3, nie zawsze ostro (na zdjęciu)... ale i tak ekstremalnie






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz