H. Ponoć jest już jesień. Tak
mówią, a ja jak zwykle jestem zaskoczony… Dlatego dziś o rodzinnym poszukiwaniu
znaków w przyrodzie okolicznej (ale poza domem). Ostatnio było dużo tekstu i
mało zdjęć… a dziś będzie odwrotnie. Było też jedno małe rozczarowanie… liczyliśmy z
Agnieszką na wrzosowiska… a one już kolor pogubiły… dlatego pokażemy kilka
zdjęć z początku września. Taka retrospekcja przy okazji.
fot. Hubert, taka jesień w wodzie...
M: W sobotę pojechaliśmy na chwilę
do Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Teraz wszędzie gdzie jadę, to oprócz zdjęć
staram się szukać skrytek Geocaching, bo Emil i Kasia powiedzieli mi o tej zabawie. W różnych
miejscach w Polsce ludzie poukrywali skrytki i trzeba je znaleźć i się wpisać. Ja
mam już 15 znalezionych. GPS pokazywał też jedną na Górze Zamkowej i tam
wczoraj też zajechaliśmy. To fajna zabawa, bo uczy spostrzegawczości.
fot. Miłosz, a tu taki przyczajony... czyżby jesień sprawiała, ze wychodzą pewniej? Przez cały rok tylko kilka sztuk widzieliśmy... a w te dwa dni (w SPK i WPN) sześć sztuk...
a trawa jeszcze zielona...
a trawa jeszcze zielona...
fot. Hubert, kolor już jesienny... a pająki gromadzą zapasy połyskując w trawie... złoto się świeci
fot. Miłosz, taki autoportret w cieniach, a jesień opadła z jabłkami
fot. Hubert, i jeszcze więcej jabłek... w takim słońcu
fot. Hubert, liście też już na zdeptanie się szykują...
fot. Hubert, kamień uwięziony na stoku Góry Zamkowej... ale tylko chwilowo.
Drzewa przeżyje... i stoczy się w dół
Drzewa przeżyje... i stoczy się w dół
fot. Miłosz, Tchliczysko
H: Dziś trochę spontanicznie
wstałem rano i wymyśliłem, że pojadę jeszcze raz na rykowisko. Miłosza jednak
nie budziłem, bo dziś było mgielnie, a
szansa na spotkanie jeleni też była niewielka. A jednak były. Jeden ryczał
przede mną dość donośnie, ale tuż przy ścianie lasu. Drugi, jakby słabszy odpowiadał z pola…
Ciemno, mgła i ryki. A jak zaczęło wschodzić słońce, to wzeszła mgła, a jeleń
ze swoim haremem… też zszedł. Tyle zobaczyłem. Jednak tak już jest , że jak się
nie ma tego, co by się chciało… to się robi to, co jest…
fot. Hubert... taki obraz o poranku, a mgła już wschodzi nad drzewa... a jelenie? Poszły w las.
fot. Hubert, taka jesień w sieci przyłapana o świcie.
fot. Hubert, jeleni dziś nie było, ale była (mniej kłopotliwa w podejściu) sarna...
czyżby było widać już początek zmiany szaty na jesienną?
czyżby było widać już początek zmiany szaty na jesienną?
fot. Hubert, a żurawie jeszcze u nas... takie zgrupowanie przed odlotem
M: Po południu pojechaliśmy do
Wigierskiego Parku Narodowego. Był też z nami Filip, którego też wciągnąłem w
szukanie skrytek. Robiliśmy zdjęcia trzema aparatami i prawie każdy się wymieniał.
Chyba wszyscy nawet jakieś zdjęcie zrobili, bo nawet Hania złapała pająka,
którego nigdy nie widziałem.
fot. Miłosz, najpierw klasyczne kormorany...
fot. Miłosz, gągoły... ale chyba tylko samce... czyli jesień (bo brak zalotów)
fot.Miłosz, pająk jeszcze w sieci, ale snutej jesienią...
fot. A tak wyglądał Miłosz jak robił powyższe zdjęcie
fot. Agnieszka, a tak wyglądałem ja robiąc zdjęcie Miłoszowi
fot. Hania, taki pająk wypatrzony... i to nie jeden
H: Chcieliśmy zobaczyć
wrzosowiska. I zobaczyliśmy, ale wyraźnie przejrzałe. Wrzosy kojarzyły mi się z jesienią… a okazało
się, że już po sezonie wrzosowym. No ale przynajmniej jest okazja, by
wprowadzić materiał jeszcze nie prezentowany. Bo udało nam się dopaść sporo
stworów buszujących we wrzosach właśnie... ale to było na początku września…
fot. Hubert, takie wrzosy dzisiejsze... wyblakły już trochę, a jeszcze trzy tygodnie temu...
fot. Agnieszka, takie wrzosy na początku września dopadliśmy w Wigierskim Parku Narodowym
fot. Hubert, motyl wrzosowy
fot. Agnieszka, motyl wrzosowy II
fot. Hubert, jaszczur wrzosowy...
fot. Hubert, żaba (pod)wrzosowa
fot. Agnieszka
H: Dziwny to czas. Jeszcze nie
jesień, a już nie lato… do tego jakoś tak ciepło w ciągu dnia. Przeszliśmy
tradycyjną trasę, czyli taki zwyczajowy obchód terenu… Kolor się wzmacnia, owady jeszcze buszują... nic, tylko podpatrywać. Na szczęście pora na
polowanie raczej niezbyt odpowiednia, to i myśliwych w okolicy nie było i nie
miał nas kto wyprosić z lasu. A ponoć już niedługo tak się może zdarzyć.
Wszystko się może zdarzyć… bo dziwny ten
świat… Czyżbym kogoś zacytował?
fot.Agnieszka, z perspektywy muchomora
fot. Agnieszka, i jeszcze jedno (ale potrójne) jesienne wejrzenie na czerwono...
fot. Hubert, czerwienieje...
fot. Agnieszka, blaszki muchomora
fot. Hubert, a tu grzyb raczej bez blaszek...
fot. Agnieszka, na purchawce...
fot. Miłosz, taki żuk w porostach...
H: Tyle razy już klepałem odbicia w tym sucharze... że aż za dużo... ale kiedy nie mogę się powstrzymać...i nie będę.
fot. Hubert, wejrzenie
fot. Hubert... i jeszcze jedno, ale z samicą gągoła (tu aż trzy pływały i bez samców, które raczej na otwartej przestrzeni Wigier dziś urzędowały)
H: Tyle tego naszego rodzinnego szukania jesieni na ten tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz