czwartek, 22 września 2016

Rok Sudawców w sieci (!), czyli teraz wpis okolicznościowy (takie urodziny).



H: Dziś będziemy (się) rozliczać, a materiał ikonograficzny będzie tylko powtórzeniowy. Tak wyszło, że właśnie dziś mija rok od naszego pierwszego wpisu, czyli równe 12 miesięcy Was nękamy… Statystycznie rzecz biorąc każdy mieszkaniec Suwałk przynajmniej raz do nas zajrzał… ale o tym jeszcze za chwilę.  Czy to był dobry rok ?  To się okaże/okazuje.



H: Projekt blogowania  powstawał spontanicznie… przez kilka miesięcy. Taka spontaniczność w czasie rozciągnięta. Ale wymagała pewnej dojrzałej decyzji, bo wbrew pozorom przyjęta (i prawie konsekwentna) forma narzucała nam wpis przynajmniej raz w tygodniu, a taka systematyczność łatwa nie jest.
Statystyki  pokazują  (bo taka ich rola)  kilka ciekawostek…  Napisaliśmy 95 postów (tego, który czytacie nie liczę)… 77.607 (słownie: siedemdziesiąt siedem tysięcy sześćset siedem) wejść na bloga (!), co w naszych warunkach lokalnych (przy dość wąskim zakresie działania) robi  wrażenie (przynajmniej na mnie)…  Teoretycznie (patrząc na ilość wejść) każdy mieszkaniec Suwałk (stan na rok 2015 to 69.370… cytuję za Filipem Springerem) zajrzał na nasz blog… taka statystyka.

Ale nie statystyki wzruszają, a to, że za tymi liczbami stoicie Wy (no dobra… czasem siedzicie).

Było też kilka inspirujących spotkań i pokazów w realnym świecie (w Centrum Trójki, w Gminnym Ośrodku Kultury w Raczkach, na zajęciach Letniej Akademii Przyrody organizowanej przez Wigierski Park Narodowy, na warsztatach grupy uprawiającej jogę)…
Przez ten czas wiele się wydarzyło…  Spotkaliśmy mnóstwo ciekawych ludzi,  braliśmy udział w ciekawych wydarzeniach, poszło kilka projektów… Trudno tak teraz o wszystkim… ale spróbujemy…  Dla nas ważne są  doświadczenia, spotkania,  te które nas dodatkowo uskrzydliły… kolejność wymusił alfabet. 

A jak Adam Wajrak. Na spotkaniu autorskim w Starych Juchach mieliśmy okazję z nim porozmawiać w przelocie…  a chciałoby się dłużej... Warto było pojechać. Warto było posłuchać. Plan ambitny jest wciąż, by go tu ściągnąć na spotkanie autorskie (Adam Wajrak o tym nawet nie wie, ale już mamy zaklepaną salę na spotkanie autorskie)…. Ciekawe jest to, że jeszcze autor książki „Wilki” do Suwałk nie przyjechał, a już byli przeciwnicy takiej idei. Bo Wajrak nie pasuje do pewnych koncepcji, nawet lokalnym. Bo mówi o niewygodnych sprawach… a co gorsze są tacy, co go słuchają (a to już niektórych drażni wybitnie)… A może warto posłuchać człowieka i tego co ma do opowiedzenia o Puszczy Białowieskiej (o Rospudzie też się onegdaj mocno wypowiadał), a potem ocenić… Kolejny raz zostałem sprowadzony na ziemię. Ideologia jak nie jest nasza… to jest niczyja. Wyrugować. Zdyskredytować. Wyrzucić do lamusa, albo jeszcze dalej.

B jak Blog Roku. Taki pomysł mieliśmy na udział w konkursie, a może bardziej na promocję naszego bloga na trochę szerszym forum… i z tej promocji wyszła „grubsza” sprawa, bo w swojej kategorii, w głosowaniu,  zajęliśmy II miejsce (statystyka nieubłaganie wskazywała wtedy 600 osób lubiących Sudawców na FB, a blog, który w tej rundzie nas wyprzedził miał… ponad 40.000 „lubiących”)… Taki sukces zawdzięczany całkowicie Waszej postawie. Czynnej postawie. Nie przekonaliśmy do siebie jednak jurorki, Meli Koteluk, która wytypowała do finału trzy inne blogi (z 10 wybranych przez głosujących).  Trudno. Mamy plan, by w tym roku jeszcze raz się spróbować. Ale to będzie  ostatnia próba.

B jak Biegnący Wilk (czyli Darek Morsztyn)… spotkaliśmy się z człowiekiem, który już swoim puszczańskim imieniem zaświadcza o ciągłym ruchu…  biega on i cała jego rodzina… także ta czworonożna. Lubię podglądać ludzi, którzy żyją inaczej niż wszyscy, którzy idee wcielają w życie… czasem niemal bez kompromisów. Biegnący Wilk ma misję i to daje się odczuć w całej Republice Ściborskiej…  a my tam za nim, przed nim i obok. Dosłownie i w przenośni.

D jak Dzień Dobry TVN. To oni nas wyłapali. Przyjechali i zrobili materiał. Razem z ekipą ratowaliśmy kota, który ratunku nie wymagał…  a to konsoliduje.  Nasza idea poszła w Polskę, a nawet trochę wróciła. Wróciła w postaci odsłon wpisu o tej naszej pięciominutowej przygodzie (ten wpis ma wciąż najwięcej wejść… czyli takie ‘tefałeny” Was interesują najbardziej)

F jak Filip Springer. Wojtek Pająk mnie z nim umówił na spotkanie pod „hotolem” Hańcza. Filip... to złożona postać, która do zapisywania spostrzeżeń używała metody bardzo analogowej. Notesik klasyczny spinany gumką. Do tego  klasyczny warsztat reporterski i znowu kolejne moje doświadczenie w materii: jak pozyskiwać materiał źródłowy. Warto było patrzeć... jak Filip patrzy i widzi…  a ja właśnie czytam jego książkę, spisany efekt tego patrzenia. Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast... (są i Suwałki wspomniane). Filip patrzy… i widzi, i zapisuje… tak już ma. Pewnie, że jest w jego tekstach pewna tendencja… pewnie, że patrzy i widzi, to na co wyczulone ma oko… Ale dobrze pisze i dobrze mi się „go” czyta… A spotkanie z nim? Bardzo wartościowe…  i to wcale nie dlatego, że w prywatnej korespondencji (i teraz nie uszanuję tej prywatności, ale czego nie robi się dla podniesienia swojej wiarygodności i rozwoju „kariery”) napisał: „Cześć, chciałem Ci tylko napisać, że czytam sobie Sudawców i podziwiam Was ogromnie (…)”. Reszta była bardziej osobista, a ja aż taki perfidny nie jestem…  choć takie komentarze (i od takiego Gościa)… cieszą i dają kopa. Zobaczymy czy się Filip wyprze tych słów, bo będzie okazja już wkrótce z nim pogadać… 10 października zjawi się w Suwałkach na promocji swojej książki. Warto być.

M jak Marcin Halicki. Wariat jakich mało. Tyle projektów z nim już poszło… że nie pamiętam. Film o Rospudzie, dwa wydawnictwa albumowe, film  „Fotograficzna Pamięć”… i nawet to, że mam dwa dni na skończenie kolejnego projektu filmowego (o muzykantach) nie przeszkadza mi o Marcinie pisać same dobre rzeczy… Żeby wszyscy robili dla lokalnych społeczności tyle co on… to by było nudno, bo zbyt idealnie… A Miłosz w Raczkach zrobił dobre zdjęcia z rekonstrukcji historycznej… (i o wszystkim przeczytasz na naszym blogu)

P jak Piotrek Fiedorowicz. Taki kolejny lokalny Gość, który inspiruje muzycznie. Z nim wiąże się pewna świeża, bo wczorajsza historia… Znany portal społecznościowy zapragnął mi wczoraj przypomnieć jakie mam mieć wspomnienia… Taka elektroniczna „przypominajka”. Wyszło na to, że równo trzy lata temu opublikowałem zdjęcie Piotrka (które zrobiłem podczas zbierania materiału do filmu „Rospudzenie. O rzece”). Tak mi przypomniał „fejsbuk”, żebym wspomnieniem się wzruszył. Wzruszyłem się, bo wspomnienie dobre i muzyka mi od lat pasuje… Piotrka widzę w sumie niezbyt często… tak naprawdę to chyba ostatni raz spotkaliśmy się podczas robienia materiału o nim…. Czemu o tym? Bo teraz dopiero wykaże potęgę i moc sprawczą wirtualnego tworu „twarzowej książki” (choć ta moc jest wszystkim znana chociażby z tego, że pomnaża znajomości… tylu znajomych wirtualnych…  a tylu w świecie rzeczywistym…  cud prawdziwy, choć w wirtualnym świecie).
Ruszyłem wieczorową porą na miasto, cel był konkretny, ale w tej historii mało istotny…  istotne jest to, kogo spotkałem? Piotra oczywiście, który Suwałki nawiedził z rodziną… Takie wywołanie, taka moc sprawcza „fejsbuka”…

R jak Radio Białystok. A to się wiąże z tym, co poniżej…  Reportaż o projekcie (Wy)nurzeni. Pierwszy raz zostaliśmy przedstawieni w takiej formie, w reportażu radiowym. Ciekawe doświadczenie i trening dla wyobraźni. Co ciekawe oprócz naszych głosów tradycyjnie poskładanych w wypowiedzi… zagrały jeszcze bąbelki wydychane przez mój automat… Takie efekty dźwiękowe towarzyszyły temu wydarzeniu na antenie i w eterze.

(W) jak (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska. Marzyło mi się od lat zanurzenie w Białym Wigierskim, ale z możliwością zaprezentowania zdjęć z tego nurkowania. Sam projekt zaistniał dzięki przychylności Dyrekcji Wigierskiego Parku Narodowego. Myśl zrodziła się po zimowym nurkowaniu w Gałęzisty. Zrodziła się i kwitnie wciąż… Cały czas nurkujemy (z Ewą, Łukaszem i Emilem) i zbieramy materiały. Co ciekawe, nasza inicjatywa wzbudziła zainteresowanie kilku  szanowanych portali nurkowych (ogólnopolskich), a i wersja tradycyjnie papierowa („Podwodny Świat”),  już o nas w piśmie swym zaświadcza. Działamy zatem, a finał już niebawem…

Z jak Załoga Eko  z TVP Polonia (i ABC). Przyjechali w wakacje, nagrali kilka scen z naszym udziałem…  A my pukaliśmy do nich przez szklane dno  łodzi WPN, chlapaliśmy dzieciaki płetwami i opowiadaliśmy o nurkowaniu. Kolejny raz mogliśmy też podejrzeć jak pracują zawodowcy. Wniosek: są bardziej zorganizowani i poukładani niż my.
Dziś na Polonii będzie emitowany materiał, który powstał wtedy w Wigierskim Parku Narodowym… ale nas w nim ponoć nie będzie. Czasem tak jest, że wycinają… i taką refleksją się podzieliłem na wielokrotnie wspominanym portalu społecznościowym…  Ale odezwała się szybko osoba bezpośrednio zaangażowana w projekt i dowiedzieliśmy się, że pokażą nas tak jakby pełniej… w innym odcinku… za kilka tygodni.  Dlatego nie wiem czy traktować to w kategorii sukcesu… bo może to będzie porażka.


fot. Hubert

Tyle alfabetu…  takie plusy wydobyte… ale wiele pewnie pominąłem (częściowo winę za to ponosi  wspominany Marcin Halicki :), bo mam wciąż misję… zdążyć na sobotę z filmem, a doba za krótka)
Szybko zatem wspominamy… W tym roku Miłosz miał swoją pierwszą wystawę indywidualną w Galerii Jednego Obrazu… Było też kilka mini sensacji fotograficzno-przyrodniczych (piekielnica, tracz bielaczek i żołna na Suwalszczyźnie). Były wzruszenia (różnego ciężaru i formatu) podczas Nocy Kupały w Dowspudzie, odłowu bobrów, sejmiku żurawi, czy podczas wspominanych spotkań z ludźmi i całą przyrodą…



Rok minął i powiem tak: jest siła na kolejny. My się dobrze bawimy… ale chcielibyśmy też Was cieszyć pokazując to, co cieszy nas. Taką mamy koncepcję (nieustanie).
O tych  wszystkich działaniach możecie poczytać na naszym blogu… Czasem mam wrażenie, że mijani  przez nas ludzie patrzą na nas jakby „coś wiedzieli”… no bo jak ktoś się tak „obnaża” w sieci… Może zatem warto ustalić szyfr „na mijankę”… będę wiedział, że to nie „liść” na głowie…. Czekamy na propozycję.


I taki apel już na zakończenie (dla tych, którzy jednak przeczytali ten tekst do końca): zostawcie swój ślad na naszym blogu, bo jest taka opcja. Dajcie nam poczuć, że jesteście z nami… Statystyka jest ważna (czyli ta ilość wejść, która świadczy o Waszym „podglądaniu”), ale komentarz daje więcej, bo jest bardziej osobisty. Z tego miejsca (a siedzę przed komputerem) deklaruję, że na każdy pozostawiony komentarz… odpowiemy komentarzem. Od dziś (czyli... Rafath i Mewa... piszcie, a będzie Wam odpisane :)



Dziękujemy, że jesteście z nami, oglądacie i czytacie! Za rok podziękujemy... że komentujecie :)



Dziękujemy także sponsorowi Hotelowi Loft w Suwałkach i patronowi www.suwalszczyzna.net... a za rok podziękujemy też innym :)

 fot. Hubert
 fot. Miłosz

21 komentarzy:

  1. Abyście w kolejnym roku mieli "ból głowy" i "zagwostki", którą sprawę zbadać, kogo info o "czymś ciekawym" to jest właśnie to. Ale nie raz już udowodniliście że macie"nosa" do tego. Olecko pozdrawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadam:) Bardzo dziękujemy, bo taki "ból" jest wskazany... a Olecko pozdrawiamy tym bardziej... i gęsi na wiosnę też nawiedzimy...

      Usuń
  2. To już rok? Rety, jak to leci! Wasze przygody rozchodzą się też w różnych gawędach, np. o tym, jakie sprawy mogą wyniknąć z jednej fotografii (piekielnica Miłosza) czy latania nad Czarną Hańczą. Piszecie historię miejsca :) Hura!
    PS. Znak rozpoznawczy, hmm, może "Piekielnie dzień dobry!" No wiem, że za długo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok... Springer dobrze usłyszał... kiedyś była ponoć tylko jedna wskazówka w zegarku... a teraz... nie ma wskazówek... a czas... goni jakby szybciej... ale przecież tak samo. A hasło długie, ale dobre :) Dzięki

      Usuń
  3. Może znak rozpoznawczy - "Zusno"?

    OdpowiedzUsuń
  4. zastanawiam się co napisać błyskotliwego.... widzę, że już jestem 4-ty w komantarzach, więc jutro powinno być ich co najmniej 8 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczysz lepiej ode mnie. Ale... słowo się... poleciało w eter. Jest już... czy pisałem, że liczysz lepiej ode mnie ? Pozdro.
      PS. A błyskotliwie jak zawsze... oprócz tych wron co zawracają...ale to było prawie rok temu :)

      Usuń
  5. C jak "cieszę się", że tu jestem.. w gościnie u Sudawców. Ą jak "ą cię nie mogę, jaki epicki blogasik". P jak "podpisuję listę obecności"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzone. Zaklepane... a dziennik już nawet u nas w szkole elektroniczny. C jak najbardziej pasuje... bo też się cieszę z Twej obecności :)

      Usuń
  6. No to skoro liczbowo to komentarz 6 a właściwe 7 ponieważ pisany w imieniu 2 osób. Zaczynając od tej tradycyjnej, przy takich okolicznościach, liczby to lat 100! I wielokrotności ww. liczby co do postów i zupełnej wielokrotności zapętlonej co do zdjęć. No i, żebyśmy się jeszcze powynurzali wielokrotnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczynam się zastanawiać... czy potrzebna była ta deklaracja o odpisywaniu... Walczymy Państwo Sieńkowscy :) Dzięki za dobre słowo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że tak chociażby ze względu na to, że wskazałeś, że zależy Wam na komentarzu TU a nie "tylko" np. na twarzoksiążce (choć tam też zapewne się dla Was liczą i są cenne). Zawsze możecie rozważyć opcje typu: narzędzie "lajk" czy "komentarze z Fb/napisali do nas na portalu ;p". Choć czy ja wiem, czy jest TU to potrzebne...Walczymy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. To była odpowiedź jakby co... bo wiesz... obiecałem :)

      Usuń
  9. Pokojowa Nagroda Nobla dla Sudawców, Ojca i Syna i całej Rodziny za ruchamianie w nas Piękna, za Niezwykłą Wrażliwość, Miłośc i Pasję, za uchylanie nam rąbka Tajemnicy zwanej Suwalszczyzną :) Natalia B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny raz nie wiem co napisać... ale obiecałem :) Dziękujemy za dobre słowo... i szukam kolejnych tematów :)

      Usuń
  10. Nie samym chlebem i wodą człowiek żyje, fajnie się Was czyta.Potrzebni są tacy pasjonaci aby przybliżyć nam naszą małą ojczyznę i pozostawić ją dla następnych pokoleń :)
    Pozdrawiam Czesław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Tak właściwie to my także odkrywamy Suwalszczyznę... na bieżąco :)

      Usuń
  11. Podziwiam za pasję, entuzjazm i chęć dzielenia się "swoją" Suwalszczyzną. Życzę dalszej satysfakcji z tego, co robicie. Dziękuję za inspiracje.

    OdpowiedzUsuń