H: 16, 21, 24 kwietnia. Takie dni
wpisały mi się automatycznie w foldery zdjęciowe. Trzy dni. Trzy wypady na Górę Zamkową. Czemu
tam? A bo zawilce i inne kwiaty, a wiosna buzuje ptactwem i owadem wszelakim. I
dobrze, bo orlik krzykliwy nam się napatoczył.
fot. Hubert, Góra Zamkowa wiosną (ale wcześniejszą), jezioro Szurpiły na pierwszym planie, po lewej Tchliczysko, po prawej Jeglówek, a po prostej, taki lekko przezierający Jeglóweczek,
zdjęcie z paralotni
zdjęcie z paralotni
M: Dziś znów byliśmy na Górze Zamkowej.
Kiedy jechaliśmy, to w Szurpiłach tata dostrzegł jakiegoś ptaka w oddali, który
zaczął się do nas zbliżać, więc otworzyłem okno i zrobiłem mu zdjęcia. Tata
mówił, że wygląda jak orzeł, ale był trochę inny od bielika. Tata wysłał telefonem zdjęcie do pana Wojtka i okazało się,
że to orlik krzykliwy. Bardzo się ucieszyłem tą wieścią, bo nie miałem jeszcze
tego gatunku na zdjęciach.
H: Gorąca linia. Wojtek Misiukiewicz pewnie ma już dość roli konsultanta… Co zrobić. My go lubimy. Faktycznie suma kolejnych przypadków wepchnęła nas dziś na orlika. Rano padało, a na niebie klasyczna blacha (szarość chmur taka). Zaproponowałem wyjazd w inne miejsce, ale dałem się przekonać do kolejnej eskapady na Zamkową. I dobrze. Czas, miejsce… przypadek… a orlik leciał wprost na nas. Zatrzymałem samochód przed Szurpiłami, a on śmignął 15 metrów nad nami. Miał tyle możliwości, a wybrał nas. Takie przeznaczenie. Pierwszy raz (a może nie) widziałem takiego ptaka i nie do końca wiedziałem z czym mam do czynienia. Gorąca linia odpalona.
fot. Miłosz, tuż nad nami... a na niebie blacha, dzisiejsze
fot. Miłosz, taki nalot, dzisiejsze
M: W czwartek byli u nas reporterzy TVN i zabraliśmy ich w to
samo miejsce, a że było ciepło i słonecznie,
to więcej robaczków wyszło sobie na spacerek i nawet nie udawałem, że
robię im zdjęcia. Jeden owad był naprawdę ciekawy i pierwszy raz go widziałem.
Przypominał bąka, ale był za chudy, a jego oczy były koloru szarego. Na końcu
miał taką samą rurkę jak komar, a na głowie rogi i był naprawdę śmieszny.
fot. Miłosz, taki dziwaczek... czwartkowe
(PS. już wiemy, że nazywa się bujanka. Dzięki Jankowi z Wrocławia! )
(PS. już wiemy, że nazywa się bujanka. Dzięki Jankowi z Wrocławia! )
fot. Miłosz, zielone się rozwija... czwartkowe
fot. Miłosz, wawrzynek wilczełyko, sobotnie
fot. Hubert, twórca powyższego zdjęcia, podczas robienia... powyższego zdjecia... sobotnie
fot. Miłosz, sobotnie
H: Tak. Chodziliśmy. Kręciliśmy się, a
nas kręcili. Nie spodziewałem się takiego zainteresowania naszymi działaniami,
a tu proszę. Telewizja. Z Warszawy. Mocno się spinałem, nie wiem co opowiadałem.
Może być zatem albo śmiesznie, albo strasznie. Dobrze, że Miłosz ratował nasz
honor. Ale mimo tego całego zamieszania telewizyjnego udało nam się zrobić
jakieś zdjęcia. Ze szczytu Zamkowej „zdjąłem” myszołowa, gdzieś daleko nad
Szurpiłami. I trochę się zdziwiłem. Czyżby nasz dzisiejszy orlik był w okolicy także w czwartek? Czyli
pewnie się tu gnieździ...
fot. Hubert, czyżby orlik daleko... czwartkowe
fot.Miłosz, i tak dla porównania sylwetki w locie, myszołowy tańczą nad Jeglówkiem... sobotnie
fot. Hubert, Hania też dokumentowała taniec myszołowów, sobotnie
M: Dziś było mniej owadów, bo było
zimno, ale za to była sikorka modra i wiewiórka. Dzisiaj gdy stanąłem przy
drzewie, w którym były dziuple i na chwilę się odwróciłem do taty, bo chciałem
powiedzieć, że miałem szczęście z tym orlikiem, to wtedy tata krzyknął do mnie:
patrz, a gdy się odwróciłem, to jakiś ptaszek już odleciał, bo okazało się, że
dziupla nie była pusta. To było kilka centymetrów ode mnie.
fot. Hubert, wiewióra, dzisiejsze
fot. Hubert, ptaszne sylwetkowe, dzisiejsze
fot. Hubert, wiewiórcze sylwetkowe, dzisiejsze
fot. Miłosz, dzisiejsze
M: W czwartek na koniec kręcenia filmu
o nas spotkaliśmy żuczka, który był niebieski i nazywał się olejnica. Udało mi
się zrobić mu kilka zdjęć i nawet wtedy mnie kręcił pan z TVN. Pewnie ten żuczek
też wystąpi w telewizji.
H: Olejnica wiedzie ciekawy żywot. W
stanie larwy okupuje kwiatki i czeka na dzikie pszczoły, a jak się doczeka, to się podczepia i leci „na gapę” do
ula. Tam żywi się larwami pszczół. Tak kombinuje. Nie dość, że za darmo lot, to
jeszcze wyżywienie na koszt firmy przewozowej.
fot. Miłosz, olejnica
fot. Hubert, słońce na wałach, sobotnie
fot. Miłosz, słońce w Tchliczysku, sobotnie
Fot. Miłosz, autoportret w Tchliczysku
fot. Miłosz, trzeba zgłosić instytucjom pewien fakt. Nazwy ulic niektórych do zmiany, pomniki nieaktualne... a orzeł bez korony, sobotnie
fot. Miłosz, taki ociosany na Górze Kościelnej, sobotnie
H: Najpierw narwana wiewiórka, a potem
dwóch oszołomów na motocyklach wjechało sobie na Zamkową. Taka przygoda im się
zamarzyła. Czekałem aż mi wyjadą z drugiej strony do zdjęcia, ale chyba sobie piknik zrobili na szczycie, albo może to byli wrażliwi motocykliści miłujący historię lokalną... może widoki kontemplowali...tylko po groma motocyklami po wałach!
fot. Miłosz, czekam, aż wyjadą... dzisiejsze
fot. Hubert, podejście na Zamkową widziane z powietrza, wczesna wiosna sprzed kilku lat, schody są, ale jeszcze nie ma tablicy na końcowym odcinku podejścia...
fot. Hubert, zawilce pod Górą Kościelną, sobotnie
fot. Hubert, kamień, jeden z braci pod Górą Kościelną, sobotnie
fot. Hubert, a widział ktoś hubę rosnącą w dół? taka okrągła, jak latarnia... dzisiejsze
fot. Hubert, nie zawsze można prosto, dzisiejsze
fot. Miłosz, taka wiosna w Szurpiłach, dzisiejsze
fot. Miłosz, krajobraz z żurawiem na trasie do Turtula, dzisiejsze
M: Na koniec pojechaliśmy do Turtula, żeby
pokazać Hani taki szlak dla dzieci i aby znów zrobić zdjęcie dla wody, która
spływała po kamieniach. Tata powiedział żebym wziął statyw i pobawił się na długim
czasie. Było tam naprawdę fajnie, bo wyszło słońce i ja wymyśliłem żeby robić
te zdjęcie w ten sposób, że łapię ostrość na pierwszy plan, a reszta się rozmywa.
fot. Agnieszka, my, dzisiejsze
fot. Hubert
fot. Miłosz, wodospadanie dzisiejsze x2
H: W Turtulu widziałem borsuka. Na
rysunku. Normalnie jak żywy. A jak już wracaliśmy, koło Głazowiska Rutka, też zobaczyliśmy przy
drodze borsuka...
fot. Hubert, borsuk jak żywy w Turtulu (wersja edukacyjna)... dzisiejsze
fot. Hubert, borsuk... od jakiegoś czasu martwa natura... dzisiejsze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz