niedziela, 18 października 2015

Wodziłki uwodzą, czyli staroobrzędowy świat...



H: Są takie miejsca na Suwalszczyźnie, w których  ziemia i powietrze  wibruje, rezonuje  tchnieniem czasów przeszłych. Czuć tam dosłownie przypływ jakiejś nieokreślonej energii… może staroobrzędowej.
M: Gdy zatrzymaliśmy się w pewnej wsi, tata pokazał mi kadr, który nazwał  ,,wodziłkowaty”.
H: Miłosz zrobił zdjęcie molenny (świątyni mniejszości staroobrzędowców) w Wodziłkach. Kadr klasyczny. Coś jak zdjęcie z podpierania rękoma krzywej wieży w Pizie - każdy musi takie mieć.

fot. Miłosz, Molenna w Wodziłkach  stan dzisiejszy


H: Moje pierwsze ujęcie „wodziłkowate” powstało wiele lat temu, na klasycznym materiale odwracalnym ORWO.  

 fot. Hubert, skan zdjęcia, rok... może 1990

 fot. Hubert, a to (sądząc po wyłamanych deskach) trochę późniejsze


H: Jeszcze w szkole podstawowej,  gdy moja świadomość regionalna  była  nikła, szedłem z kolegami harcerzami zimową porą (przełajowo „na azymut” ) z Błaskowizny do leśniczówki w Rybalni. Plan był taki, żeby dojść… ale niestety dojechaliśmy, bo mrok nas ogarnął niespodzianie. Poznaliśmy wtedy ludzką życzliwość i rzeczywistą pojemność fiata 126 p bez przedniego siedzenia. Było nas pięciu… nie licząc kierowcy, którego oderwaliśmy od transmisji z meczu.  Ale nie o tym miałem…
Schodząc  w dolinę, chyba pierwszy raz zobaczyłem  molennę w Wodziłkach. W mojej pamięci został obraz niemal mistyczny. Plan daleki, uśpiona w bieli wieś,  cisza i bezruch, kopuła odbijała promienie słońca. Widok, którego nigdy nie zapomnę. Czas się wtedy zatrzymał.  Sprowokowany zostałem do zapoznania się z historią tego miejsca i wielokrotnych powrotów fotograficznych.

fot. Hubert, zdjęcia z paralotni

 

M: W jednej  stodole było widać dużo dziur, bo dach ze słomy mocno się zniszczył. Zrobiłem dla taty zdjęcie jak zagląda do środka. Leżały tam stare rowery i wóz. Ja nie widziałem w tym nic szczególnego, ale tata zrobił zdjęcie i mi je pokazał. Wyglądało jak robione przez mgłę, a to tylko belki, które nie były ostre na zdjęciu.  Byłem sobą zawiedziony ponieważ nie zauważyłem takiego kadru, choć stałem obok taty. Potem zacząłem szukać swoich kadrów i zrobiłem kilka zdjęć.

fot. Miłosz

fot. Hubert, Kompozycja rowerowa

fot. Miłosz
 
H: Na Suwalszczyźnie było kilka miejsc, w które trafili ci, którzy nie poddali się reformie kościoła prawosławnego w Rosji. Za zamieszanie odpowiedzialny był w dużej mierze patriarcha Nikon (dlatego robię zdjęcia Canonem), który w XVII wieku wprowadził  zmiany w liturgii. Byli tacy, którym się to nie podobało i zmuszeni zostali do opuszczenia rodzinnych stron. Woleli emigrować, niż zmienić swą wiarę. Ależ poświęcenie, determinacja i niezłomność.

fot. Hubert, skan zdjęcia z 2004 roku

 fot. Hubert, zdjęcie współczesne

 fot. Hubert, zdjęcie z paralotni 

M: Szkoda że to wszystko się niszczy i się rozpada. Tata powiedział, że jest już mniej ludzi, którzy w tej molennie się modlą. Byliśmy też kilka razy w Budzie Ruskiej. Nurkowaliśmy tam w Czarnej Hańczy. Robiłem też w wakacje zdjęcia na warsztatach kulinarnych, które były w prawdziwej jurcie, takim okrągłym namiocie. Nie wiedziałem, że w tej wsi mieszkają staroobrzędowcy tacy sami jak w Wodziłkach.
H: W Wodziłkach, Budzie Ruskiej, Gabowych Grądach, czy znacznie dalej, bo w Wojnowie, spotkać możemy jeszcze staroobrzędowców. Ludzie ci, nie dopuszczali obcych i stanowili jednorodną społeczność, która strzegła (i wciąż strzeże) swojej tradycji.  Jednak postęp cywilizacyjny sprawił, że  wśród nas żyje coraz mniej zdeklarowanych przedstawicieli starowierców. Młodym nie w głowie tradycja. Wszystko się zmienia…

fot. Hubert, witki brzozowe ("wieńki") przed  banią w Wodziłkach, 1994 rok,
bania jakiś czas temu spłonęła

H: Takim symbolicznym aktem nieuchronnych zmian jest dla mnie molenna z Pogorzelca, która dziś pełni funkcję kościoła rzymskokatolickiego w Gibach. Przeniesiono ją w 1982 roku, równo 70 lat po wybudowaniu.

fot. Miłosz, kiedyś molenna w Pogorzelcu, a teraz kościół w Gibach



M: Tata zrobił kiedyś film z uczniami na temat ludzi, którzy w molennie się modlą.  Z tego co wiem, to jest dużo różnych religii na świecie.  Na naszej Suwalszczyźnie też jest kilka. Nawet jak jechaliśmy zobaczyć molenę  w Wodziłkach, to tata pokazał mi stary cmentarz ewangelicki. Czyli jeszcze inna wiara w tej samej wsi.

H: Czasem muszę pracować w szkole w soboty… taka misja skierowana do tych, którym czasu brakuje w ciągu tygodnia. Z okien budynku widzę trwający remont molenny suwalskiej, która stała się przed paru laty tłem do filmu „Stara Wiara”.

fot. Hubert, molenna w Suwałkach, stan obecny


H: W piątek "Stara Wiara" znowu została  pokazana młodzieży przy okazji prezentacji na temat mniejszości etnicznych i religijnych na naszej Suwalszczyźnie. Tym razem w „Ekonomiaku”.
Film zrobiłem z chłopakami mojej klasy (byłem tam wychowawcą). Historia  Igora, staroobrzędowca, została dość ciepło przyjęta w środowisku lokalnym. Trochę pewnie gorzej przez samych przedstawicieli tego wyznania, bo raczej nikt nie lubi być traktowany jako „atrakcja” lokalna…
Podczas realizacji (raptem trzy dni zdjęciowe) nastąpiło sprzężenie wielu zjawisk. Piotrek Malczewski wrócił kilka dni wcześniej z Rosji i zaprosił na do swojej Chlewogalerii i czarnej bani w Budzie Ruskiej. Wojtek Kowalewski (reprezentant Polski i długoletni bramkarz klubów rosyjskich) pojawił się na oficjalnym otwarciu boiska w naszej szkole, choć miało go nie być… a i pogoda też była różna: życzliwa i dramatyczna (szczególnie podczas meczu: „maturzyści na resztę szkoły”).
Film zajął pierwsze miejsce w konkursie „Podlaska mozaika”, a my wszyscy mieliśmy niebywałe przeżycia podczas poznawania lokalnego kolorytu, a przede wszystkim… siebie. I to chyba było najważniejsze w tej przygodzie… Fajne te moje chłopaki. Kto nie widział, niech zobaczy.




3 komentarze:

  1. Jak to się mówi: Jest moc! Przyjemnie tu (tzn w przestrzeni wirtualnej panów Sudawskich :) ) popłynął mi czas. I jeszcze odkrycie. Do dziś myślałem, że H. swoje zdjęcia robi półkulami - prawą i lewą. A tu proszę.. canonem. Fiu, fiu. To pisałem ja, Mewa.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak... jeszcze oficjalnie nie jesteśmy ambasadorami Canona, ale postaramy się bardziej :) Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem ostatnio w Wodziłkach. Piękne miejsce. Miałbym pytanie: czy działa tam tylko jedna bania, przy molennie? Nigdzie nie widziałem bani rodziny Markow, chociaż jej zdjęcie figuruje w przewodnikach. Pozdrawiam, Marcin

    OdpowiedzUsuń