M: O 5 rano wyruszyliśmy na kolejne rykowisko. Ustawiliśmy
się z tatą na ścianie lasu, w którą miały wejść łanie. Pod wiatr, żeby nas nie
wyczuły.
H: Jak się okazuje miejsce, w którym ostatnio słyszeliśmy
tyle zdeterminowanych dźwięków opustoszało… prawie dwie godziny leżenia w
krzakach i nic. Ponoć deszcz w tym przypadku ma wpływ na potencję jeleniowatych… Z deszczem odpłynęły nam zdjęcia rogaczy w
pełnej krasie…
fot. Hubert (Canon 5d mark II + obiektyw 600mm, 1:4 - jeszcze go mamy, ISO 3200, Tv: 1/160, Av: 4)