poniedziałek, 28 września 2015

Żurawieje, czyli o "zakluczaniu" Suwalszczyzny...



H: Grus grus klangorzy stadnie.  Patrzę w niebo i widzę ewidentny koniec lata. Zakluczają (regionalizm taki) mi Suwalszczyznę. 

fot. Hubert (Canon 5d mark II + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 500, Tv:1/800, Av: 10)

niedziela, 27 września 2015

Rykowisko. Kolejne podejście

M: O 5 rano wyruszyliśmy na kolejne rykowisko. Ustawiliśmy się z tatą na ścianie lasu, w którą miały wejść łanie. Pod wiatr, żeby nas nie wyczuły. 

H: Jak się okazuje miejsce, w którym ostatnio słyszeliśmy tyle zdeterminowanych dźwięków opustoszało… prawie dwie godziny leżenia w krzakach i nic. Ponoć deszcz w tym przypadku ma wpływ na potencję jeleniowatych… Z deszczem odpłynęły nam zdjęcia rogaczy w pełnej krasie…

fot. Hubert (Canon 5d mark II +  obiektyw 600mm, 1:4 - jeszcze go mamy, ISO 3200, Tv: 1/160, Av: 4)



piątek, 25 września 2015

Fotograficzna Pamięć

H. Dzwonił Marcin z prośbą o przesłanie filmu "Koloryt ziemi suwalskiej"... chce go pokazać na jakimś spotkaniu. Powiedział, że już zbrzydło mu  (albo jakoś inaczej) oglądanie "Fotograficznej Pamięci" ... czyżby jego własna twarz  mu się znudziła? To tak na przypomnienie/rozdrażnienie.





Rykowisko

M: Wczoraj byliśmy na rykowisku.Tata pożyczył od pana Wojtka  obiektyw o ogniskowej 600mm. Myślałem, że nasza 200 jest duża, ale ten to dopiero wielki. Patrzy się przez niego jak przez lornetkę. Tata mówi, że taki obiektyw kosztuje więcej niż samochód.
Wyjechaliśmy z domu o 4.20.  Gdy jechaliśmy na miejsce, przed nami przeszły dwa stada.  Ustawiliśmy się na stanowisku i czekaliśmy dwie godziny. Byki ryczały ze wszystkich stron, lecz jakiś rolnik przyjechał samochodem i zaczął wbijać kołki. Wystraszył wszystkie zwierzęta. Musieliśmy wracać, bo na 8.00 trzeba było zdążyć do szkoły.
Niestety nie udało się zrobić żadnego zdjęcia, ale może w  niedzielę  znowu pojedziemy.  


wtorek, 22 września 2015

Wpis pierwszy - czyli historyczny




H: Nie będzie to chyba klasyczne wprowadzenie do bloga.
Jest tak. Blog. Taka forma. Takie poszukiwanie formy. Nigdy nie "uprawiałem" takiego ekshibicjonizmu, a tu proszę... i jeszcze wciągnąłem w to własne dziecko.  Jakaś taka myśl, jakaś nieskromna koncepcja, że mamy coś do zaoferowania, coś do powiedzenia...