poniedziałek, 29 maja 2017

O zagadkowych wgłębieniach (lejach) w środku lasu i skarbach spod starej łaźni w Suwałkach (a Sapkowski w tle)



H: Dzisiejszy wpis jest historyczny, bo materiał fotograficzny taki właśnie. Leżał, czekał i dojrzewał. A właściwie czekał, aż przydarzy się coś, co mnie sprowokuje do pokazania tych zdjęć. Prowokacja nadeszła od samego Andrzeja Sapkowskiego. Wziął i się przypomniał. Połączymy zatem dwie historie… jednym  opowiadaniem: „W leju po bombie”. Będziemy sprawdzali czy intrygujący temat wpłynie na poczytność naszego tekstu. I do tego sensacja:  Miłosz znalazł (z kolegami) koło starej łaźni skarby… a nawet całą ich wyspę. Takie dziś intrygujące zdarzenia mające skłonić  Was do przeczytania całego tekstu lub przynajmniej kliknięcia. Robimy badania, bo ostatni wpis o sprzątaniu Mulicznego spod wody pobił wszelkie rekordy (do tej pory ponad 16.000 wejść), a my nie znamy wszystkich przyczyn. 

fot. Miłosz, autoportret w starej łaźni... 

niedziela, 21 maja 2017

O tym, co kryło się na dnie w jeziorze Mulicznym. Takie nurkowanie w Wigierskim Parku Narodowym



H: Każda okazja jest dobra żeby zanurkować w jeziorze Mulicznym. Szczególnie jak przy okazji można wodę pozbawić elementów, które tam zupełnie nie pasują (bo człowiek je  bezczelnie porzucił). I dziś o takiej właśnie akcji: o podwodnym sprzątaniu Mulicznego w Wigierskim Parku Narodowym. Takie "skarby" przed Wami.

 fot. Hubert, Łukasz prezentuje: "Rezerwat przyrody. Wstęp wzbroniony"

wtorek, 16 maja 2017

Podwodne sprzątanie jeziora Mulicznego - zapowiedź sobotniej akcji w WPN


H: Już w sobotę ruszamy na akcję podwodnego sprzątania jeziora Mulicznego w Wigierskim Parku Narodowym.
Jest to pokłosie naszego nurkowania w ramach projektu: (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska.   Z  ekipą nurkową JagnaBlue  kolejny raz zejdziemy w głąb tego jeziora. 

fot. Hubert, Muliczne (z charakterystycznym półwyspem), tu zejdziemy pod wodę i trochę posprzątamy (zdjęcie z paralotni)
 

niedziela, 14 maja 2017

O dziewiczym rejsie naszej „Czajki” i wielkim testowaniu kajaków (i kanu) na Czarnej Hańczy



H: No i po spływaniu. W sobotę doświadczyliśmy prawdziwej wiosny i mogliśmy popływać  na Czarnej Hańczy wieloma kajakami i kanu… Ponad 50 modeli do spłynięcia, ale dla nas najważniejsza była „Czajka”. Staliśmy się właścicielami kanu i  teraz właśnie o tym wszystkim.

fot. Zbyszek Giza, dobrze mieć kolegów nauczycieli, którzy robią nam zdjęcia podczas dziewiczego spływu. Myślę, że wyraz mojej twarzy jest doskonałym odzwierciedleniem tego, 
co czułem. 
 

niedziela, 7 maja 2017

O latających rybach z Szeszupy i wiośnie niemrawej (ale zdeterminowanej) widzianej z paralotni w Suwalskim Parku Krajobrazowym


H: Determinacja to ważna sprawa. Ważna… jak jest. Ważna, że jest.  Ważne jak prowadzi do celu. I dziś trochę o tym, a wszystko okraszone jak zwykle zdjęciami (wszystkie z „wczoraj”). Pokażemy Suwalski Park Krajobrazowy z (mego) przelotu na paralotni, ale i z ziemi… bo ryby z Szeszupy już latają. Miłosz doświadczył też mocy drzemiącej w skrzydle… Łoś był blisko, a  niemrawa wiosna pod nami, nad nami i koło nas, a Antek już na świecie. Taka determinacja.

fot. Hubert, taka wiosna na polu w Suwalskim Parku Krajobrazowym... w dobie powszechnego wycinania, to drzewo się ostało... choć może zawadzać. Chwała właścicielowi pola!  I ja go odnajdę. (zdjęcie z paralotni)
 

środa, 3 maja 2017

O dzisiejszym (pierwszym w życiu) spotkaniu Miłosza z podróżniczkiem.



M: Dziś będę pisał i pokazywał zdjęcia tylko ja.  
Byliśmy rano nad Biebrzą i po raz pierwszy w życiu spotkałem się z podróżniczkiem. To było moje kolejne marzenie fotograficzne i udało mi się je spełnić.  Jest to gatunek pod ścisłą ochroną i w Polsce można go spotkać w niewielu miejscach i właśnie nad Biebrzą. Dlatego pokazuję teraz tylko tego małego, ale pięknego ptaszka.

fot. Miłosz, podróżniczek śpiewa nad Biebrzą... piękny ptak się dziś trafił Miłoszowi

wtorek, 2 maja 2017

O dawnych Jaćwingach i późniejszych Prusach, a i niemieckich bunkrów bez liku.



H: Najpierw będzie poniemieckie torowisko (z torami przez Rosjan zwiniętymi), potem grodzisko jaćwieskie w Orlińcu nam się objawi i wieś, której nie ma, następnie dwa niemieckie pomniki, co z definicji mają zachować coś w pamięci, a nie zachowały do końca. Pokażemy cmentarz ewangelicki na szczycie grodziska i kirkut pod Filipowem, a na koniec schrony. Dużo schronów, bo tak chciał Miłosz. A czas płynie i kruszy... Są jednak jeszcze czasem widoczne te wytwory człowieka. Jeszcze chcą opowiadać. I dziś właśnie o tym (a Miłosz często jako skala porównawcza).

fot. Hubert, dziś nadajemy także spod żelbetonu... Miłosz w schronach pod Bakałarzewem