H: Każda okazja jest dobra żeby zanurkować w jeziorze Mulicznym.
Szczególnie jak przy okazji można wodę pozbawić elementów, które tam zupełnie
nie pasują (bo człowiek je bezczelnie
porzucił). I dziś o takiej właśnie akcji: o podwodnym sprzątaniu Mulicznego w
Wigierskim Parku Narodowym. Takie "skarby" przed Wami.
fot. Hubert, Łukasz prezentuje: "Rezerwat przyrody. Wstęp wzbroniony"
H: Ewa i Łukasz (nasi instruktorzy z JagnaBlue), Emil (znany z wspólnej akcji rocznej penetracji
jezior WPN), Andrzej z żoną (z którymi robiliśmy kurs nurkowy) i Wiesiek (który jakiś czas temu z Suwałkami
był związany)… Taką ekipą w sobotę szukaliśmy śmieci (i wrażeń) pod wodą. Trochę tego było (i wrażeń i
śmieci). Zobacz na filmiku.
film: Podwodne sprzątanie Mulicznego. w80sekund o Suwalszczyźnie
realizacja: Sudawcy
realizacja: Sudawcy
H: Nazwa jeziora jest muląca… myląca znaczy, bo jezioro ma
jedną z lepszych widoczności pod wodą w naszej okolicy. Wiem, bo rok temu w
ramach akcji (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska nurkowaliśmy w 11 jeziorach Wigierskiego Parku Narodowego i Muliczne spokojnie
mogło rywalizować z Białym Wigierskim. Jest to jednak także obszar ochrony i
jezioro można jedynie podziwiać idąc szlakiem ze Słupia do Cimochowizny (albo odwrotnie).
Akcja sprzątnięcia pozostałości turystycznych pojawiła się po rozmowie z Jarkiem Borejszą, który pewnego razu nam to zaproponował. I jak na inicjatora zdarzenia przystało, Jarek towarzyszył nam wczoraj podczas sprzątania. Taka współpraca.
fot. Hubert, Miłosz zabezpiecza z powierzchni w naszej "Czajce" (którą mamy dzięki firmie Wigraszek )
fot. Hubert, my jeszcze na brzegu...
fot. Miłosz, takie wejście w Muliczne
M: Ja nie nurkowałem, ponieważ woda była jeszcze zimna. Pływałem za to na powierzchni w naszym kanu o imieniu Czajka. Nie pływaliśmy jeszcze po jeziorze i to ja mogłem wypróbować je jako pierwszy. Najpierw pływałem klęcząc na środku, a potem już rufą do przodu siedząc na swojej ławce, ale w drugą stronę. Ta ławka jest bliżej środka i łatwiej się wtedy pływa samotnie. Pływało się świetnie, ale jak wiał mocniejszy wiatr, to musiałem więcej wiosłować żeby utrzymać kierunek.
fot. Hubert, Miłosz rufą do przodu... trening
fot. Hubert, emil się chłodzi... a Miłosz zabezpiecza...
fot. Miłosz, Emil wciąż się chłodzi, a Miłosz robi zdjęcie (choć miał zabezpieczać Emila :)
fot. Hubert, taka wizura pod wodą... trochę "mlecznie" jeszcze
fot. Hubert, i tak...
M: Byłem takim transporterem, ponieważ przewoziłem śmieci na brzeg kiedy któryś z nurków znalazł coś dużego. Wypływał wtedy na powierzchnię i oddawał mi to, co znalazł na pokład. Czasem brałem też śmieci z siatek, bo nie było już w nich miejsca, a tak nurkowie nie musieli wracać do brzegu.
fot. Hubert, Wiesiek prezentuje artefakty
fot. Hubert, a teraz Wiesiek przekazuje zdobycz Miłoszowi
fot. Hubert, Emil "grzebie" w śmieciach :)
fot. Miłosz, resztki pomostu, z którego onegdaj ktoś nieopatrznie (mamy nadzieję) coś opuścił w odmęty Mulicznego
H: Najciekawszym jednak artefaktem była tablica z napisem: „Rezerwat przyrody. Zakaz wstępu”. Fakt, że znalazła się w wodzie, może świadczyć o frustracji jakiegoś zawiedzionego „turysty”, który złość wyładował wyrzutem… tablicy w jezioro. Wielki jest sentyment w narodzie: „kiedyś było można”, „a komu szkodziło tych kilka domków”.
fot.Miłosz, a tu taka akcja... nawet koledzy z TVP Białystok nas nawiedzili (Andrzej Łukowski i Michał Raś)
H: Koledzy z TVP Białystok nas odwiedzili i taki materiał zrobili... zobacz materiał TVP Białystok o naszej akcji
zrzut ekranu (link jest wyżej) ze strony bialystok.tvp.pl, a na moich plecach "nachalna" reklama najlepszej szkoły w Suwałkach (dzięki operatorowi - Michał też kończył ZST :)
fot. Hubert, taki urobek
H: Była też okazja sprawdzenia, czy dwie komory wypornościowe (na dziobie i rufie) spełniają swoje zadanie. Próbowałem zatopić Czajkę, a ona zatopić się nie dała. Dobre komory.
fot. Miłosz, próby wypornościowe naszej "Czajki"
H: Pierwsza próba jeziorowa „Czajki”. Jakie wrażenia w odniesieniu do kajaków? Kanu zdecydowanie wolniejsze, zdecydowanie
precyzyjniejsze i zwrotniejsze, zdecydowanie cichsze, zdecydowanie lżejsze… zdecydowanie
to inna „bajka”. Siedząc wyżej niż w
kajaku patrzymy pod innym kątem w wodę… dlatego widzimy więcej tego, co pod
nami.
M: Popłynęliśmy z tatą przez Muliczne, żeby zobaczyć czy w
trzcinach nie ma jeszcze jakichś śmieci.
Znaleźliśmy taki przesmyk, którym dopłynęliśmy do jeziora Długiego. Przy
wejściu do przepływu jest bardzo płytko i widziałem tam z 5 małych szczupaków. Nie
wypłynęliśmy jednak zbyt daleko na to drugie jezioro, bo od razu zobaczyliśmy
mnóstwo uschniętych drzew na brzegu. Siedziało tam bardzo dużo czapli białych i
kormoranów.
Tata powiedział, że te drzewa
uschły właśnie przez kormorany, które tu odpoczywają, bo nikt im tu nie zagraża. Na tym terenie nie wolno przebywać, dlatego
nawet nie wypływaliśmy dalej. Zrobiłem kilka zdjęć i zawróciliśmy na Muliczne.
Bardzo mi się podobał ten krótki
spływ naszym kanu.
M: Kiedy wszyscy już wyszli z wody, to dostaliśmy od pana Jarka
nagrody. Miał być konkurs kto znajdzie największy śmieć pod wodą, ale na
szczęście pan dyrektor był przygotowany i ja też dostałem zestaw ciekawych
rzeczy o WPN.
fot. Hubert, na Mulicznym, płyniemy sprawdzić trzcinowiska (czy są tam jakieś śmieci)
fot. Hubert, Muliczne, półwysep odcina wiatr i falowanie...
fot. Hubert, z wysokości siedziska kanu lepiej widać to, co pod nami...
fot. Hubert, na przesmyku w kierunku jeziora Długiego
fot. Miłosz,a teraz w drugą stronę... za plecami Muliczne
fot. Miłosz, na Długim takie ptactwo: czaple białe, łabędzie i kormorany (my w ukryciu)
fot. Hubert, a tak rozwiązaliśmy problem przypadkowego upadku aparatu do wody...
fot. Miłosz, na wodzie też kwitnie...
fot. Hubert, i taki gągoł
fot. Hubert, a tu taka wariacja... o co chodzi?
fot. Hubert, Jarek Borejszo z WPN takie podziękowanie nam "wystosował". Dostaliśmy wszyscy, ale na zdjęciach najpierw Miłosz, potem Wiesiek.
H: Śmieci nie było może aż tak dużo, ale jednak kilkanaście
kilogramów udało nam się zebrać. Jest też pomysł, by w wakacje spróbować
podejść do tematu jeszcze raz i oczyścić dno po drugiej stronie (tam na brzegu były domki)… ale raczej będzie
zejście pod wodę tylko swobodnie, bo sprzęt trzeba targać kilkaset metrów…
chyba… żeby… może…zobaczymy.
A z tego miejsca dziękujemy
Wigierskiemu Parkowi Narodowemu (szczególnie Jarkowi Borejszo) za zgodę na
kolejną akcję nurkową.
A wszystkim tym, którzy bezmyślnie lub „zmyślnie” śmiecą… nie dziękujemy i niczego nie życzymy.
A wszystkim tym, którzy bezmyślnie lub „zmyślnie” śmiecą… nie dziękujemy i niczego nie życzymy.
fot. Hubert, rezerwat przyrody. Nie wchodzić i nie śmiecić.
Akcja podwodnego sprzątania Mulicznego odbyła się dzięki wsparciu Wigierskiego Parku Narodowego
Nie raz można znaleźć różne skarby, czyszczenie dnia jeziora jest bardzo ważne. Ja najczęściej pływam kajakiem. Postawcie też tu na kamizelki pneumatyczne. Doceńcie piękno przyrody
OdpowiedzUsuń