sobota, 31 października 2015

O anielskiej cierpliwości, spotkaniu z Filipem Springerem i estetyce cmentarnej

H: Lubię odwiedzać cmentarze… szczególnie te, które wyraźnie zostały sponiewierane przez czas. A jak czas jesienny, to i skłonność do refleksji większa.
M: Jedno moje zdjęcie jest zrobione z perspektywy pająka, powinno się mówić, że z perspektywy żaby, ale ja lubię bardziej pająki, dlatego tak to nazwałem.  Liście z przodu rozświetla słońce, a z tyłu są krzyże i tak naprawdę nikt nie wie jaki to cmentarz.

fot. Miłosz, Cmentarz w Druskiennikach

Kolejne zdjęcie oddane w dobre ręce.

No i mamy rozstrzygnięcie dodatkowego konkursu dla udostępniających. Hania zgodziła się wylosować zwycięzcę i z radością go/ją prezentuje. Los tak chciał. Gratulujemy!
 

piątek, 30 października 2015

Konkurs roztrzygnięty!



H: No i się porobiło… Dziękujemy wszystkim za  zaangażowanie.  53. osoby udostępniły  link do naszego bloga (tyle się doszukaliśmy spełniających wymagania). Przez ten tydzień stan licznika wzrósł o... 1013 wejść. 
Wszystkich chętnie byśmy za to nagrodzili, ale wtedy konkurs nie miałby sensu… zwycięzca musi być tylko jeden…
I właśnie takiego mamy… zgromadził pod swoim postem 313 „lajknięć”!  Pierwszym oficjalnym mistrzem świata w konkurencji „udostępnij Sudawców” został Paweł Hołubowicz i już może zapraszać na herbatę tych, którym  to obiecał (jak będziesz potrzebował szklanek, albo krzeseł... pożyczymy).

M: Bardzo cieszę się z tego, że tak dużo osób udostępniało i lajkowało naszego bloga, ale uznaliśmy z tatą, że to trochę niesprawiedliwe, bo nie wszyscy mają tylu znajomych, co pomagają.  Dlatego już w sobotę moja siostra Hania wylosuję jedną osobę z tych, które udostępniły post. Nagrodą będzie jeszcze jedno moje zdjęcie:  Czapla siwa.

Fot. Miłosz

H: Myślę, że to nie ostatni konkurs na naszym blogu... ale na pewno zmienią się zasady... Jeszcze coś wymyślimy.  Bardzo dziękujemy wszystkim! 


piątek, 23 października 2015

3000 wyświetleń na liczniku




Czyli czas na pierwszy konkurs z nagrodami, które  widać na zdjęciach  w tym poście (tylko trzeba go "rozwinąć"). Dwie oprawione prace do oddania w dobre ręce. Miłosz prezentuje swoje szpaki, a ja żurawie (rama ma wymiary 52x42 cm). Te zdjęcia pojawiły się już na naszym blogu (można zobaczyć dokładniej).
Zasady proste (i trochę prostackie jednocześnie): udostępniacie na swoim profilu FB link do naszego bloga (lub któregokolwiek postu).
Informujecie nas o tym…  za tydzień o 20.00 sprawdzamy, u którego z Was było najwięcej „lajknięć”.  Dwie prace trafiają do nowego właściciela (jest tylko jeden laureat).
Taką mamy koncepcję.  
A zdjęcia wyślemy nawet do Moskwy… jeśli tam będzie przebywał zwycięzca.
Dzięki za dobre słowa i podglądanie. Sudawcy. 

środa, 21 października 2015

Otako. Po naszemu o muzykach lokalnych.



M: Mamy fotografować koncert zespołu Otako w Gościńcu Jaczno. Przejeżdżaliśmy nawet koło młyna, w którym robiliśmy zdjęcia do wcześniejszego wpisu.
H: Trafiliśmy na koncert w niezwykłym  miejscu, w okolicy,  która piękna jest niemiłosiernie. Kolor wody w Jacznie  dopełnienia koloryt lokalny. A i właściciele gościńca wtopili się w tło i nie zaśmiecili krajobrazu.
fot. Hubert, Otaki montaż z Jacznem

niedziela, 18 października 2015

Wodziłki uwodzą, czyli staroobrzędowy świat...



H: Są takie miejsca na Suwalszczyźnie, w których  ziemia i powietrze  wibruje, rezonuje  tchnieniem czasów przeszłych. Czuć tam dosłownie przypływ jakiejś nieokreślonej energii… może staroobrzędowej.
M: Gdy zatrzymaliśmy się w pewnej wsi, tata pokazał mi kadr, który nazwał  ,,wodziłkowaty”.
H: Miłosz zrobił zdjęcie molenny (świątyni mniejszości staroobrzędowców) w Wodziłkach. Kadr klasyczny. Coś jak zdjęcie z podpierania rękoma krzywej wieży w Pizie - każdy musi takie mieć.

fot. Miłosz, Molenna w Wodziłkach  stan dzisiejszy

wtorek, 13 października 2015

Pierwszy sukces naszego bloga !



H: Dostaliśmy informację, że przynajmniej jedna osoba, po przeczytaniu/obejrzeniu naszej ostatniej pracy z wodospadami, wzięła kalosze (to ważne!) i aparat, by zrobić zdjęcie w miejscu, do którego od jakiegoś czasu wybrać się nie mogła. Kamil, pozdrawiamy!
Pozdrawiamy też wszystkich podglądających nasze „postne” wpisy... a tych podglądnięć było już... sprawdzam... 2253.

P.S. Załączone na zdjęciu stwory podglądały nas w niedzielę przy pracy w Udziejku (zabrakło dla nich miejsca w poprzednim tekście, bo z ręki i trochę rozmyte...)   fot. Hubert

niedziela, 11 października 2015

Wodospadnie. Dzisiejsza podróż sentymentalna.



M: Tata zapytał mnie, co chcę fotografować na kolejnym wypadzie. Powiedziałem, że chcę zobaczyć wodospady, bo jak byliśmy w Tatrach pod takim wodospadem, to tata powiedział, że u nas też są, ale trochę mniejsze. I mi się to teraz przypomniało.
H: Wodospady na Suwalszczyźnie? pewnie, że są. Ruszyliśmy o świcie w taką podróż sentymentalną po wodospadach okolicznych. Czemu sentymentalną… bo wczoraj przejrzałem skany i negatywy. Znalazłem kilka historycznych ujęć miejsc, które chciałem pokazać synowi. 

fot. Hubert, Jaczno, dziś

piątek, 9 października 2015

Szpakowisko, czyli o tym co za oknem zdybać można...



M: Dziś, jak wróciliśmy ze szkoły, to na naszym świerku i na jabłoni sąsiada usłyszałem jakiś hałas. Gdy przyjrzałem się bliżej, zauważyłem, że to całe stado szpaków i kilka wróbli.

fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 1250, Tv:1/500, Av: 8)

sobota, 3 października 2015

Frazeologicznie i ezopowo po lasach i polach okolicznych.



H: Szczwany lis. Tak mi się powiedziało nieopatrznie po dzisiejszym pstryknięciu zwierza, no i musiałem wyjaśniać Młodemu zawiłości językowe. A to synonimy, a to frazeologizmy, a to zmiana znaczenia wyrazów…Trochę przykładów tu przemycę...

fot. Hubert (Canon 60d +  obiektyw 600mm, 1:4 – dziś rozstania nadszedł czas, + telekonwerter 2x, ISO 2000, Tv: 1/320, Av: 9)