piątek, 9 października 2015

Szpakowisko, czyli o tym co za oknem zdybać można...



M: Dziś, jak wróciliśmy ze szkoły, to na naszym świerku i na jabłoni sąsiada usłyszałem jakiś hałas. Gdy przyjrzałem się bliżej, zauważyłem, że to całe stado szpaków i kilka wróbli.

fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 1250, Tv:1/500, Av: 8)

M: Szybko pobiegłem do domu, wziąłem aparat i zawołałem tatę. Na poddaszu otworzyłem okno i stanąłem na krzesło, żeby lepiej widzieć. Zacząłem robić zdjęcia, a szpaki zajadały jabłka, robiły w nich takie dziury swoimi dziobami. Pan sąsiad trochę się zdziwi jak będzie zbierał owoce.

fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 1250, Tv:1/1000, Av: 11)

fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 1250, Tv:1/800, Av: 10)


M: Szpaki na naszej choince, strasznie głośno krzyczały. Nagle usłyszałem, taki głos jak u jakiegoś drapieżnego ptaka. Tata powiedział mi, że szpaki potrafią naśladować różne głosy i czasem złośliwie straszą inne ptaki udając myszołowa. 

fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 1250, Tv:1/500, Av: 8)



H: Gdzieś w pamięci utkwiła mi historia z podręcznika (jeszcze z wczesnej podstawówki) o szpaku, który naśladował mowę. Z premedytacją udawał głos matki niejakiej Basi. Wtedy ta historia wydawała mi się niedorzeczna…  ale szpak też mnie kiedyś oszukał. Usłyszałem czajkę w miejscu i czasie, w którym nie powinienem jej usłyszeć… bo to nie była czajka.

M: Czasem nie trzeba daleko chodzić, by zrobić ciekawe zdjęcie ptakom, bo to one przylatują do nas. Na mój parapet zagląda też czasem kopciuszek, taki mały ciemny ptaszek. Jest strasznie płochliwy, ale może kiedyś uda mi się zrobić mu zdjęcie.
 
H: Sztuka latania synchronicznego jest sztuką niebywałą. Zawsze zastawiałem się jak to możliwe, że ptaki latające w stadzie nie wpadają na siebie. 

fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 2500, Tv:1/640, Av: 8)



M: Pod koniec wakacji udało mi się zrobić zdjęcia w locie dla wielkiego stada szpaków. To było nad Wigrami. Ptaki latały wokół mnie i robiły straszny hałas. Szybko się pojawiły i szybko zniknęły.

fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 640, Tv:1/800, Av: 5)

 fot. Miłosz (Canon 60d + ob. 70-200 1:2,8 + telekonwerter 2x, ISO: 640, Tv:1/800, Av: 5)


H: Szpak przed laty stał się moim totemem. Taka tradycja puszczańskiego skautingu… Do dziś niektórzy znajomi mówią do mnie „Szpaku”. Wszyscy członkowie naszej drużyny zostali wtedy „przechrzczeni” gdzieś nad Rospudą. By nowe imiona szybko się utrwaliły, zastosowano tradycyjne karanie pompkami. Wiele ich wtedy zrobiono, ale metoda okazała się niezwykle skuteczna… Wilk, Mewa, Pancernik, Mors, Kaczka, Pingwin, Komar, Mysz, Kangur, Słoń… pozdrawiam chłopaki.


fot. Hubert zwany onegdaj Szpakiem (Zenith TTL+obiektyw Helios 58mm, 1:2, czas… ale historyczny: 1992 lub 1993, w Zelwie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz