czwartek, 6 kwietnia 2017

Szybki wpis o wiośnie na dachu sąsiada. Takie czułości grzywaczy…



H: Wiosna ewidentnie i stanowczo wkracza do naszego ogrodu. A właściwie  na dach sąsiada. Obserwowaliśmy z Miłoszem przez okno zaloty gołębi grzywaczy (dziko żyjące i największe u nas gołębie). Sporo się działo, ale zanim odpaliliśmy aparat… to zostały już „tylko” czułości… ale może to i lepiej, bo zbyt intymnie było. Dziś zatem tak na szybko i do tego monotematycznie…

fot. Miłosz, takie czułości po… innych czułościach…
  

H: Kolejny dowód na  to, że spektakularne (i intymne) zjawiska ze świata zwierząt można oglądać bardzo blisko. Nawet przez okno. Gołębie grzywacze raczej spotkać można w lesie lub w parku, ale od kilku dni ta parka krąży wokół naszego domu. Mamy nawet podejrzenie, że próbuje uwić gniazdo w naszym  kominie, bo rano Hania świetnie się bawiła w łazience  nasłuchując przez szyb wentylacyjny donośnego gruchania grzywaczy.

fot. Miłosz, i takie zaloty
  

fot. Miłosz, lekko oddalone...
 

fot. Hubert, ostrość uleciała... jak ten gołąb grzywacz
 

PS. A Miłosz się cieszy, bo dziś usłyszał i zobaczył kopciuszki. Wróciły szczęśliwie (zobacz nasz inny "wpis ogrodowy". Takie ptaki mamy - zobacz wpis Ptaszni (i wiosenni) goście w naszym ogrodzie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz