niedziela, 25 września 2016

O szukaniu jesieni, czyli wrzosowiska już za nami… a koloru wciąż przybywa.



H. Ponoć jest już jesień. Tak mówią, a ja jak zwykle jestem zaskoczony…  Dlatego dziś o rodzinnym poszukiwaniu znaków w przyrodzie okolicznej (ale poza domem). Ostatnio było dużo tekstu i mało zdjęć… a dziś będzie odwrotnie.  Było też jedno małe rozczarowanie… liczyliśmy z Agnieszką na wrzosowiska… a one już kolor pogubiły… dlatego pokażemy kilka zdjęć z początku września. Taka retrospekcja przy okazji.

fot. Hubert, taka jesień w wodzie...
 


M: W sobotę pojechaliśmy na chwilę do Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Teraz wszędzie gdzie jadę, to oprócz zdjęć staram się szukać skrytek Geocaching, bo Emil i Kasia  powiedzieli mi o tej zabawie. W różnych miejscach w Polsce ludzie poukrywali  skrytki i trzeba je znaleźć i się wpisać. Ja mam już 15 znalezionych. GPS pokazywał też jedną na Górze Zamkowej i tam wczoraj też zajechaliśmy. To fajna zabawa, bo uczy spostrzegawczości.

 fot. Agnieszka, jesień się zaczyna (w SPK)

fot. Miłosz, a tu taki przyczajony... czyżby jesień sprawiała, ze wychodzą pewniej? Przez cały rok tylko kilka sztuk widzieliśmy... a w te dwa dni (w SPK i WPN) sześć sztuk...
a trawa jeszcze zielona...

fot. Hubert, kolor już jesienny... a pająki gromadzą zapasy połyskując w trawie... złoto się świeci
 

fot. Miłosz, taki autoportret w cieniach, a jesień opadła z jabłkami

fot. Hubert, i jeszcze więcej jabłek... w takim słońcu

fot. Hubert, liście też już na zdeptanie się szykują...

fot. Hubert, kamień uwięziony na stoku Góry Zamkowej... ale tylko chwilowo.
Drzewa przeżyje... i stoczy się w dół
 

fot. Miłosz, Tchliczysko

H: Dziś trochę spontanicznie wstałem rano i wymyśliłem, że pojadę jeszcze raz na rykowisko. Miłosza jednak nie budziłem,  bo dziś było mgielnie, a szansa na spotkanie jeleni też była niewielka. A jednak były. Jeden ryczał przede mną dość donośnie, ale tuż przy ścianie lasu.  Drugi, jakby słabszy odpowiadał z pola… Ciemno, mgła i ryki. A jak zaczęło wschodzić słońce, to wzeszła mgła, a jeleń ze swoim haremem… też zszedł. Tyle zobaczyłem. Jednak tak już jest , że jak się nie ma tego, co by się chciało… to się robi to, co jest… 

fot. Hubert... taki obraz o poranku, a mgła już wschodzi nad drzewa... a jelenie? Poszły w las.
 

fot. Hubert, taka jesień w sieci przyłapana o świcie.

fot. Hubert, jeleni dziś nie było, ale była (mniej kłopotliwa w podejściu) sarna...
czyżby było widać już początek zmiany szaty na jesienną?

 fot. Hubert, a żurawie jeszcze u nas... takie zgrupowanie przed odlotem

M: Po południu pojechaliśmy do Wigierskiego Parku Narodowego. Był też z nami Filip, którego też wciągnąłem w szukanie skrytek. Robiliśmy zdjęcia trzema aparatami i prawie każdy się wymieniał. Chyba wszyscy nawet jakieś zdjęcie zrobili, bo nawet Hania złapała pająka, którego nigdy nie widziałem.

fot. Miłosz, najpierw klasyczne kormorany...

fot. Miłosz, gągoły... ale chyba tylko samce... czyli jesień (bo brak zalotów)

fot.Miłosz, pająk jeszcze w sieci, ale snutej jesienią...

fot. A tak wyglądał Miłosz jak robił powyższe zdjęcie
 

 fot. Agnieszka, a tak wyglądałem ja  robiąc zdjęcie Miłoszowi
 

fot. Hania, taki pająk wypatrzony... i to nie jeden

H: Chcieliśmy zobaczyć wrzosowiska. I zobaczyliśmy, ale wyraźnie przejrzałe.  Wrzosy kojarzyły mi się z jesienią… a okazało się, że już po sezonie wrzosowym. No ale przynajmniej jest okazja, by wprowadzić materiał jeszcze nie prezentowany. Bo udało nam się dopaść sporo stworów buszujących we wrzosach właśnie... ale to było na początku września…   

fot. Hubert, takie wrzosy dzisiejsze... wyblakły już trochę, a jeszcze trzy tygodnie temu...
 

fot. Agnieszka, takie wrzosy na początku września dopadliśmy w Wigierskim Parku Narodowym
 

fot. Hubert, motyl wrzosowy
 

fot. Agnieszka, motyl wrzosowy II
 

fot. Hubert, jaszczur wrzosowy...

fot. Hubert, żaba (pod)wrzosowa

fot. Agnieszka
 

H: Dziwny to czas. Jeszcze nie jesień, a już nie lato… do tego jakoś tak ciepło  w ciągu dnia. Przeszliśmy tradycyjną trasę, czyli taki zwyczajowy obchód terenu… Kolor się wzmacnia, owady jeszcze buszują... nic, tylko podpatrywać. Na szczęście pora na polowanie raczej niezbyt odpowiednia, to i myśliwych w okolicy nie było i nie miał nas kto wyprosić z lasu. A ponoć już niedługo tak się może zdarzyć. Wszystko się może zdarzyć…  bo dziwny ten świat… Czyżbym kogoś zacytował?

fot.Agnieszka, z perspektywy muchomora

fot. Agnieszka, i  jeszcze jedno (ale potrójne) jesienne wejrzenie na czerwono...

 fot. Hubert, czerwienieje...

fot. Agnieszka, blaszki muchomora
 
fot. Hubert, a tu grzyb raczej bez blaszek...

fot.   Agnieszka, na purchawce...

fot. Miłosz, taki żuk w porostach...


H: Tyle razy już klepałem odbicia w tym sucharze... że aż za dużo... ale kiedy nie  mogę się powstrzymać...i nie będę.

 fot. Hubert, wejrzenie
 

fot. Hubert... i jeszcze jedno, ale z samicą gągoła (tu aż trzy pływały i bez samców, które raczej na otwartej przestrzeni Wigier dziś urzędowały) 


H: Tyle tego naszego rodzinnego szukania jesieni na ten tydzień.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz