niedziela, 20 maja 2018

O Hańczy, co wciąż zaskakuje i o pierwszym „zleceniu na Suwalszczyznę”. Od Tomka Bagińskiego.


H: Jezioro Hańcza...  Tyle razy. Nad. Pod. Wokół… a za każdym razem coś nowego. 15 kwietnia latałem na paralotni nad ścieżką, którą wczoraj przeszliśmy sobie bardziej tradycyjnie… ale już w pełnej zieloności. Wtedy latałem nad głazem, który w obwodzie ma pewnie 10 metrów… a nie widziałem go. Zrobiłem zdjęcie półwyspu, pokazałem na blogu, a kamień dostrzegłem…  dopiero wczoraj. A dziś ruszamy z projektem: „Suwalszczyzna na zlecenie”. Tomek Bagiński zlecił onegdaj...

fot. Hubert, nad Hańczą. Kamienie, woda... i my.
 

H:  Z założenia chcemy czasem prosić tych „Znanych” (i przez nas lubianych) o wskazanie czegoś na Suwalszczyźnie, co chcieliby sami zobaczyć (lub sobie przypomnieć).  Pierwszy będzie zatem Tomek Bagiński, o którym już na naszym blogu wspominaliśmy szukając (tego) Złego (zobacz wpis: O diable na Suwalszczyźnie (i o tych, co go tam dostrzegli)… czyli o piekle pod stopami „tam gdzie diabeł mówi dobranoc”.) 

Jakiś czas temu zwróciłem się do Tomka z  propozycją zlecenia… i wiecie,  co chciałby zobaczyć na Suwalszczyźnie? Lotnisko, a niestety takiego (bardziej) komunikacyjnego raczej na dzień dzisiejszy chyba się nie uda pokazać... na razie lotnisko to lekka abstrakcja.

Tomek napisał też, że „z konkretnych miejsc - jezioro Hańcza i okolice - zawsze cudnie.” A wie co pisze, bo nie raz już naszą Suwalszczyznę zwiedzał… i czasem jest bliżej niż myślicie. O jego związkach pisaliśmy w linku powyższym… i o moim zachwycie nad  twórczością.
A Hańczę jesteśmy w stanie przedstawić zawsze (łatwiej i bardziej wdzięcznie niż lotnisko w Suwałkach). Pokazujemy zatem.  Nawet w odcinkach (jak Wiedźmin wkrótce).

Dygresja: Taki nasz pierwszy odcinek o Hańczy znajdziecie w innym naszym wpisie (który jest mocno okraszony zdjęciami): Z czterech stron Hańczy, najgłębszego jeziora w Polsce… a Tatry, Bieszczady i inne skojarzenia w tle.

fot. Hubert, Między Hańczą a Bocznielem (te z prawej). Widoczny nawet przesmyk łączący dwa jeziora... (zdjęcia z 15 kwietnia, z paralotni)

 fot. Hubert, ten sam przesmyk... ale z dołu. Wczoraj
 

fot. Hubert, typowe dno hańczańskie... Kamieniście.
 
H: Poszliśmy sobie brzegiem Hańczy i równocześnie brzegiem jeziora Boczniel (a nawet wokół niego). Bo tak droga prowadzi.
Czułem się trochę jak za dawnych lat, kiedy to penetrowałem nowe (dla mnie wtedy) obszary Suwalskiego Parku Krajobrazowego… i po tylu latach wciąż coś mnie tu zaskakuje. Wciąż mnie coś zachwyca. Nawet komary nie zdołały zakłócić tego stanu (choć  jeden postanowił zwiedzić mnie od środka. Połknąłem owada).

Teren był niezwykle wizualnie rozbuchany w swej zielonej szacie wiosennej. Skrzypy, paprocie, rzęsa na licznych bagienkach i torfowiskach… do tego dziwne formy „entowe”… i wszędobylskie kamienie. Takie relikty polodowcowe w szacie roślinnej… i kamiennej. 

fot. Hubert, na wczesnowiosennym zdjęciu  ścieżka "przeziera" (wzdłuż brzegu),  widać nawet mnie (zdjęcie z paralotni)

fot. Hubert, typowe "środowisko" zielone, wczoraj...
 

fot. Hubert, skrzypy skrzypią w słońcu...
 

fot. Agnieszka, paprotnie...

fot. Hubert, taki (po)most... komarów nie widać na zdjęciu... a były
 

H: Jeden głaz w tej okolicy jest szczególnie atrakcyjnie położony… i gabarytami zaskakujący. Dość istotne jest też to, że historia współczesna  mocno go dotknęła. Współczesna, bo w odniesieniu do jego przybycie na nasze tereny wraz z lodowcem, XVI wiek (naszej ery),  to dla niego współczesność. A ponoć właśnie w tym wieku wyryto brutalnie na głazie trzy linie, które zaświadczały o granicy między puszczami książęcymi: Przełomską i Merecką. Taka historia.

 fot. Hubert, taki głaz, a Hania jako skala porównawcza...
 

fot. Hubert, trzy równoległe wcięcia. Ponoć od 300 lat zaświadczają o granicy.
 

fot. Hubert, kierunek na wodę i "kamyczek" o obwodzie... pewnie z 10 metrów...

fot. Hubert, Półwysep zwany (według autora "Polski Egzotycznej" - Grzegorza Rąkowskiego) Bocianim... a kto znajdzie kamień graniczny na tej fotografii? (zdjęcie z 15 kwietnia, z paralotni)


 fot. Hubert, bobrowe ślady...

fot. Hubert, kamienie podwodne...

fot. Hubert, hamak... to dobry wymysł

fot. Agnieszka, taka zatoka z "kokonami"...

fot. Hubert, a tak zatoka wygląda z powietrza (to ta druga, bardziej wcięta)... w kwietniu

fot. Hubert, kamyk wrośnięty w drzewo, a drzewo spławione...

fot. Hubert, takie znaleziska "pobobrowe"

fot. Hubert... totem Hańczy... Hani...


H: Spontanicznie ruszyliśmy pod górę, w las. Zakładałem, że dojdziemy do wsi Łopuchowo… i nie myliłem się. Ale ten odcinek leśny szczególnie mocno mnie zaskoczył, bo trafiłem w te miejsca pierwszy raz w życiu. 

fot. Hubert, taką drogą pod górę... (stan z 15 kwietnia)
  

fot. Agnieszka, a potem już bez drogi, ale po zielonym kobiercu... a fanty w plecaku i w rękach...
 

fot. Hubert, paprotnie... i kamienisto...
 

fot. Hubert, bagiennie... i entowo...
 

fot. Agnieszka... narosło...

fot. Hubert, pierwszy zaskoczony w locie... tak wygląda hamowanie żurawia w powietrzu (bo nas zobaczył wychodzących z lasu)

fot. Agnieszka... nie tylko zieloność pod stopami...

 fot. Hubert... kamiennie... i pierwsze (większe) żywe istoty na trasie stadnie się zbliżają...
 

fot. Hubert, ten sam kamyczek na zbliżeniu...
 
fot. Hubert, fundament z kamienia okolicznego. Tu było pewnie kiedyś życie... rodzinne
 

H: Od Łopuchowa szliśmy już „bitym” traktem i musieliśmy Hani opowiadać wciąż nowe… stare historie. Jak to było, gdy przemierzaliśmy przestrzeń z plecakami, w trepach z młodzieńczą naiwnością na twarzy… a i chyba cały świat naiwność takową również miał. Czasy były inne, ludzie byli inni… kamienie wciąż takie same.Twarde.

fot. Hubert, cywilizacja... w kolczykach (choć ostra natura)
 

fot. Hubert, Łopuchowo... miodem zaprasza... Taki drewniany klimat (wizualizacja dzieciństwa u babci)

fot. Hubert, a tę pasiekę widziałem wczesną wiosną z powietrza... (zabudowania wsi Łopuchowo, z paralotni)

Hubert, a dziś pięciornik krzewiasty (?) w słońcu zachodzącym

fot. Hubert... i taka ciekawostka: mały sejmik żurawi w maju... chyba kawalerka

fot. Hubert, a Hania na kontakcie...


H: Tyle naszej Hańczy. Choć jeszcze tyle wizyt przed nami. Tyle z naszego zlecenia. Co mogliśmy, to pokazaliśmy...

PS. Tomek Bagiński chciałby zobaczyć lotnisko w Suwałkach... no to pokazuję... Plany na razie (wciąż)... a przetarg może w czerwcu (jak podaje lokalny portal www.suwalki24.pl )

 źródło: PUW  (www.suwalki24.pl)
 


PS 2. I trochę historii na koniec... widzianej z powietrza (bo wkrótce będzie inaczej)

fot. Hubert, a tak nasze lotnisko wyglądało na podejściu 8 lat temu... (fantazja "kosiarza", prawie jak Nazca... i żeby nie było wątpliwości gdzie się ląduje)

1 komentarz:

  1. Aha, czyli Lucynka pod Raczkami ;)
    https://www.youtube.com/watch?v=M-skpeuYmfE
    a pod Zamkową taki
    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=469152176617746&set=a.328020220730943.1073741843.100005689031289&type=3&theater
    ;)
    ;)

    OdpowiedzUsuń