sobota, 14 listopada 2015

W psim zaprzęgu, czyli gramy o start w wyścigu...

H: Łatwiej jest niszczyć niż tworzyć. Pokazują to chociażby wczorajsze wydarzenia…
Są jednak na świecie tacy ludzie, którzy tworząc nowe państwo, nie chcą podbijać, zawłaszczać i krzywdzić. Byliśmy w takim państwie o statusie republiki, w Republice Ściborskiej.
M: Gdy zajechaliśmy na miejsce przyszedł przywitać nas mały piesek. Zdziwiłem się trochę, bo myślałem, że zaprzęg ciągną większe psy i wtedy usłyszałem i zobaczyłem na wybiegu kilkanaście dużych i średnich psów.
fot. Miłosz
H: Trafiliśmy na Mazury, w okolicę Bań Mazurskich. Czyli przekroczyliśmy kolejną granicę… Suwalszczyzny. Jednak gdybyśmy popatrzyli na tę okolicę „starowojewódzko”, to przecież onegdaj województwo suwalskie tu było…
Darek Morsztyn, Biegnący Wilk (www.biegnacy-wilk.pl), to jedyny Polak, który bierze udział w Finnmarkslopet, jednym z najtrudniejszych wyścigów psich zaprzęgów. Dziś poznaliśmy  jego liczną rodzinę, bo oprócz żony i synów ma jeszcze sporo zwierza wszelakiego… czterdzieści psów i konie… i koty… a zwierzęta są tu traktowane bardzo rodzinnie. 

fot. Miłosz
fot. Miłosz

H: Czemu tam trafiliśmy? „Ku pomocy”
Zbieraliśmy dziś  materiał do filmu, który ma przedstawiać  nowy projekt Biegnącego Wilka.
Darek chce wystartować w kolejny norweskim biegu (na 1000 km), a jak łatwo się domyślić, nie jest to proste przedsięwzięcie. Szuka ludzi, którzy go wspomogą. 
Razem z Piotrkiem Bagińskim wymyślili, że Biegnący Wilk będzie swoistym ambasadorem nie tylko swojej republiki, ale i całej Polski, bo najbliższa wyprawa ma być „ojczyźniana".
Jak pisze na stronie: „wyprawa Polaków, przygotowana przez Polaków(…) Polski maszer, polskie psy wytrenowane w Polsce, polski sprzęt, polskie ubranie i polskie jedzenie.” Dużo tu tej polskości, ale w tym przypadku wcale mnie to  nie razi.  Trzeba pokazać Norwegom (i nie tylko), że Polak potrafi.
No właśnie... jest taka platforma finansowania społecznościowego Polak Potrafi, gdzie każdy może wspomóc ciekawe projekty. Plan jest taki, by w takiej właśnie formie zaprosić ludzi do współuczestniczenia w  projekcie (w tym celu trochę dziś filmowaliśmy).
Nie każdy może być maszerem, nie każdy zapanuje nad takim stadem, ale każdy może przyczynić się do realizacji tej ambitnej wyprawy i wziąć w niej udział pomagając jak się da. 
  
M: Bardzo te psy polubiłem mimo tego, że pobrudziły mi kurtkę. Pochodziłem z nimi trochę po wybiegu i zadałem kilka pytań dla Jana i Olesia, synów pana Darka, którzy byli tam ze mną i sprzątali wybieg. Ta praca była bardzo ciężka, ale po ich zachowaniu nie było widać, że się tym przejmują. Oprowadzili mnie i powiedzieli, że razem na wszystkich wybiegach jest 40 psów.  Potem zaczęli się przygotowywać psy do treningu. Chłopaki zakładali uprzęże dla psów.

fot. Hubert


                                                                             fot. Hubert
fot. Hubert

 M: Pan Darek poszedł uzgodnić z tatą, co będą nagrywać, a  ja mogłem wejść na wybieg i się zapoznać z psami. Tata zaproponował mi wejście z aparatem, ale bałem się że jak zaczną na mnie skakać, to zniszczą aparat, dlatego wszedłem bez niego. Gdy znalazłem się na wybiegu psy zaczęły na mnie skakać i opierać się o mnie swoimi łapami, które były całe w błocie. A jak się do mnie przyzwyczaiły, to wziąłem aparat i robiłem zdjęcia.

                                                    fot. Hubert                                                  

                                                                           fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot.Hubert

M: Pan Darek uważa, że dla psów trening, to jest też trochę zabawa i nie powinno się ich przeciążać, dlatego jedzie quadem, by im czasem pomóc silnikiem i  w razie niebezpieczeństwa  łatwiej można wyhamować.
H:  Te psy muszą biegać. Taką mają naturę. 
Pierwszy raz widziałem z bliska psi zaprzęg i jestem pełen podziwu nad umiejętnościami Darka... Podoba mi się też jego puszczańska filozofia i  to, że nie eksploatuje zwierząt, nie chodzi mu o wyczynowe podejście do sportu.
 fot. Miłosz

 fot. Hubert

 Z perspektywy maszera, w tle chłopaki focą, a za chwilę... fot. Hubert

 widok z drugiej strony (zdjęcie synchroniczne), fot Miłosz

M: Trasa była bardzo długa i dziwie się skąd w tych psach tyle mocy. Przebiegły ponad 30. kilometrów.

Gdy psy wróciły  na wybieg, były całe brudne, bo biegły przez błoto i kałuże. Spytałem, czy będą je czyścić, lecz powiedziono mi, że same wyczyszczą się bez problemu.

 Pies przed biegiem, fot. Miłosz

I psy po biegu, brudne, ale szczęśliwe... fot. Hubert
 fot.Miłosz

H: Lubię gości, którzy mają pasję, dlatego tym bardziej chcę pomóc w słusznej sprawie.
U Darka jest determinacja, doświadczenie. Teraz będzie górnolotnie: promuje on Polskę i pokazuje, że Polak potrafi...

Prośbę mam zatem taką: opowiadajcie wszystkim o Biegnącym Wilku i o jego wyprawie.
Bez nas może nie dać rady...


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz