M: Nigdy bym nie
pomyślał, że uda mi się wznieść w powietrze na paralotni, jednak marzenia się spełniają. I dziś będzie o
lataniu na paralotni w Suwalskim Parku Krajobrazowym. Pokażemy zdjęcia i dwa
filmiki. Jeden z moich zlotów, a drugi z latania taty z zamontowaną na skrzydle
kamerą GoPro. Zapraszamy.
fot. Hubert, moje buty nad Jacznem
M: Kilka dni temu zapytałem tatę, czy nie ma gdzieś swojej
starej uprzęży do latania swobodnego. Po
chwili namysłu i poszukiwaniach okazało się, że jest na strychu.
Była mocno zakurzona, ale ją umyłem i wysuszyłem, a potem
tata podwiesił mnie na niej na huśtawce, żebym poczuł jak czują się piloci paralotni.
A dziś wstaliśmy o 4.20, bo wschód miał być około 5.00, a kiedy dojechaliśmy na miejsce w Suwalskim Parku Krajobrazowym, słońce już
pojawiało się nad drzewami i co najważniejsze
była też mgła. Kiedy tata przygotowywał się do startu ja zrobiłem parę zdjęć z
ziemi dla krów we mgle, bo wyglądało to
naprawdę ciekawie. A potem przyszły jeszcze sarny.
fot. Miłosz, je sobie we mgle...
fot. Miłosz, teraz patrzy
fot. Miłosz, drut kolczasty we mgle i w słońcu... lirycznie...
fot. Miłosz, klasyk z SPK
fot. Miłosz, a na startowisku tacy goście. Bardziej na dziko
M: Tata latał ponad godzinę i zrobił sporo zdjęć. Na szczęście udało mu się dogonić mgłę.
fot. Hubert,nad Jeglówkiem (z podwieszonego GoPro)
fot. Hubert, Góra Zamkowa
fot. Hubert, nad Jeglówkiem, a widać też Górę Cisową
fot. Hubert, nad Jeglówkiem
fot. Hubert, praca w polu od świtu. A jaka koncepcja...
fot. Hubert, Perty...i Kojle, a właściwie pas ziemi między nimi
fot. Hubert, takie mgielne...
fot. Hubert, Jaczno (z podwieszonego GoPro)
fot. Hubert, Jaczno i w dali Kamenduł
fot. Hubert, kukurydza...
fot. Miłosz, w przelocie...
fot. Miłosz, lądowanie na rżysku
Film z cyklu w80 sekund dookoła Suwalszczyzny
Napowietrznie. Paralotnią nad Suwalskim Parkiem Krajobrazowym
realizacja: Hubert i Miłosz Stojanowscy
muzyka: z "jutuba"
M: Kiedy tata wylądował, to nastąpiła część
teoretyczna szkolenia, z której dowiedziałem się jak mam zachowywać się podczas
zlotu.
Założyłem uprząż, przywiązaliśmy linę i ustawiłem się na niewielkiej
górce, bo tata powiedział, że taka wystarczy. Na szczęście wiatr już zaczął mocniej wiać i
było mi łatwiej postawić skrzydło. Tata powiedział, że on na swoim kursie za
pierwszyzny razem nie postawił skrzydła, ale wtedy był znacznie gorszy sprzęt.
Plan był taki, że tata będzie mnie holował na lince przez
cały czas, a ja mam sterować i bezpiecznie wylądować.
Pierwsza próba była nawet udana, ale leciałem tuż nad ziemią. Potem poprawiliśmy
kierunek do wiatru i było już znacznie ciekawiej. Tata musiał biegać, a ja tylko
siedziałem i pierwszy raz w życiu prawie
samodzielnie latałem na paralotni. Byłem takim dużym latawcem.
A teraz zapraszam na króciutki filmik z moich pierwszych zlotów na paralotni. Tata w roli wyciągarki :)
Mój pierwszy (z)lot na paralotni (na uwięzi)
czas trwania: 44 sekundy
muzyka: z "jutuba"
realizacja: Miłosz i Hubert Stojanowscy
M: Nauczyłem się sporo podczas tych prób i mam na dzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się popróbować tego
pięknego sportu jakim jest
paralotniarstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz