H: Po niezwykle udanej akcji
rowerowej #Wigry3zero… wciąż miałem problem z historycznymi rowerami. Nagle okazało się, że wokół nas jest ich mnóstwo. Wigry, Jubilaty, Ukrainy, stare kolarki... No i
wtedy pojawił się on… Wagant Sport z 1976 roku. Pojawił się na świecie tyle lat
temu, co ja. Dobry rocznik.
fot. Miłosz
H: Nie będę ukrywał, że daty mają
znaczenie. Jak zobaczyłem rocznik tego roweru… to wiedziałem, że musi być mój.
Historia rowerów Rometu jest
niezwykle bogata w modele. Sam miałem Passata (moja pierwsza szosówka), ale
były przecież jeszcze Huragany, Jaguary, Sporty, Orkany… no i Waganty. Ale najbardziej
ten model jest znany ze swojej wersji turystycznej z prostym sterem i jedną zębatką
z przodu. Wersja Sport pojawiła się w 1976 roku z okazji Igrzysk olimpijskich w
Montrealu. Uważni zobaczą, że na mojej ramie są oryginalne (nieco zdrapane)
naklejki z kanadyjskim (czerwonym) liściem i kółkami olimpijskimi. Taka edycja
limitowana, bo w kolejnych latach te oznakowanie zniknęło.
fot. Miłosz, My (urodzenie 1976)
H: Dobry to był rok (dobrze się zaczął,
szczególnie jeżeli chodzi o styczeń… drugą połowę stycznia… a dokładnie 18
stycznia, ale to ja się pokazałem światu). A letnie igrzyska dla Polaków też niezłe
(szóste miejsce w klasyfikacji medalowej). Złoto w siatkówce, Szewińska też
swoje wybiegała… Szurkowski z kolegami wykręcili zespołowo srebro (tak jak
piłkarze)… a nawet ojciec Gortata w boksie brąz zdobył (tak jak szczypiorniści). No i maskotką igrzysk... był chyba bóbr.
Czyli Montreal dobrze powinien się nam kojarzyć… no i dlatego Romet wymyślił sobie taką szosówkę na bazie Waganta, ale z modyfikacjami. Dodano drugą zębatkę z przodu, rogi baranie (dość wąskie), a przerzutki czeskie (Favorit).
Czyli Montreal dobrze powinien się nam kojarzyć… no i dlatego Romet wymyślił sobie taką szosówkę na bazie Waganta, ale z modyfikacjami. Dodano drugą zębatkę z przodu, rogi baranie (dość wąskie), a przerzutki czeskie (Favorit).
Nie byłoby tej reaktywacji, gdyby nie serwis Góry Rowerskiej. Jacek, Kuba i Krzysiek profesjonalnie podeszli do tematu rowerów historycznych… i mam swoją (drugą w życiu) szosówkę.
Rower jest niemal całkowicie oryginalny. Wymienione zostały jedynie dętki i opony, doszła nowa owijka na ster i siodełko od mojego starego roweru… Wagant jest cudnie odrapany w zieloności swej… i taki zostanie.
Jest moc!
A teraz krótki filmik z reaktywacji Waganta w Górze Rowerskiej i z jazdy próbnej...
Bardzo ciekawie napisane. Liczę na więcej.
OdpowiedzUsuńCześć, jakiej owijki na kierownicę użyłeś?
OdpowiedzUsuń