H: Kamień jest statyczny. Nawet bardzo
… Chyba, że go ktoś podrzuci. Kamienie zawsze kojarzyły mi się z Suwalszczyzną.
Przyniósł (i zostawił) je tu lodowiec gdzieś ze Skandynawii, dlatego czuć w
nich tchnienie Odyna. Kamień jest
niemym świadkiem przemijania, łącznikiem między wiekami. Kamień trwa… a my go dziś
rodzinnie (+ drugi Filip) fotografowaliśmy.
fot. Hubert, Głazowisko Rutka
„Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.”
(Rozmowa z kamieniem, Wisława
Szymborska)
H: Dziś ruszyliśmy rodzinnie na
głazowiska w Suwalskim Parku Krajobrazowym. Towarzyszył nam Filip. Wymyśliłem
sobie, że każdy z nas podczas tego wypadu zrobi zdjęcia, bo ciekaw byłem jak
ten motyw będą interpretować fotograficznie młodsi i ci trochę starsi. Pięciu
uczestników (w tym dwie uczestniczki). Cztery aparaty, ale pięciu fotografujących. Pięć spojrzeń i mnóstwo
kamieni. Głazowiska z definicji rozpieszczają.
fot. Agnieszka
fot. Hania
fot. Filip
fot. Miłosz
M: Wydaje się, że dla kamienia
bardzo łatwo jest zrobić zdjęcie, bo nie ucieka, a jednak nie tak prosto
wykombinować coś ciekawego.
H: Kamień jaki jest każdy widzi.
Jednak czasem warto zmierzyć się z tym pozornie łatwym tematem. Pozornie statyczny,
pozornie „niezmienialny”… pozory mylą…
Staszek Woś napisał kiedyś: „W drodze i po drodze, pochylając się nad
kamieniem, przystając w cieniu drzewa (…) wypatruję śladów pozostawionych przez
człowieka i czas. W tęsknotach i marzeniach na granicy jawy i snu szukam światła”.
Kamienie i permanentne poszukiwania zawsze będą mi się kojarzyły
właśnie ze Staszkiem, który wyrył się w mojej pamięci śladem wyraźnym, po pachy
głębokim i tak już zostanie…
fot. Hubert
fot. Filip
M: Byliśmy na dwóch głazowiskach.
Znajdowały się tam nie tylko kamienie w ziemi, bo ja z Filipem wchodziliśmy do
dwóch piwnic zbudowanych z kamienia i fotografowaliśmy mury po jakichś starych
domach. Zostały tylko kamienie, bo domów już nie ma.
fot. Miłosz
fot. Hubert, w ruinie...
H: Głazowisko Rutka i Bachanowo różnią się od
siebie. Na pierwszym wyraźnie widać głazy, które ktoś wyrwał z ziemi, a na
drugim wtapiają się w grunt (dlatego
bujność traw zabija efekt wizualny w ciepłych porach roku).
fot. Agnieszka, Miłosz uwiecznia porosty
fot. Hania, Filip szuka odbicia... w kamieniu?
fot.Miłosz
fot. Agnieszka
M: Przed nami był las i tata
mówił nam, że zaraz będzie bardzo duży kamień. Trzeba było wejść do tego lasu
żeby zobaczyć ten głaz. Był on naprawdę wielki, ale stał na zboczu więc bez
problemu można było się na niego wspiąć.
H: Na ten kamień wszedłem
przypadkiem. Żeby z nim porozmawiać musiałem mocno zadrzeć głowę.
fot. Hubert, taki głaz
H: Na kamienie można narzekać, że
są (szczególnie uprawiający pola mają żal), można ich nie lubić. Ponoć jeńcy radzieccy
niemieckiego obozu utworzonego w 1941 roku w Suwałkach kruszyli nasze kamienie ładowali
na wagony. Być może bunkry „Wilczego Szańca”, jednej z ważniejszych kwater
Hitlera, zostały w jakiejś części zbudowane
właśnie z tego kruszywa.
fot. Filip
H: W mitologii wielu ludów, w
szamanizmie, to właśnie kamień jest
często łącznikiem między bytem ziemskim i duchowym. A nawet w naszej kulturze
kamienie, z racji ich trwałości, stawiamy w formie pomników, które mają zaświadczać
o istnieniu dłużej niż pamięć bliskich… Jednak zdecydowanie estetyczniej wygląda
kamień w naturalnym otoczeniu... choć wtedy staje się zaprzeczeniem cywilizacji.
"Widzicie to wszystko? Zaprawdę
powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony". (Mt
24,2). Kamień ułożony jeden na drugim zawsze symbolizował trud człowieczy… Czasem się jednak staczał... i kamień i człowiek... Czyli lepiej może go nie ruszać... człowieka czy kamienia?
fot. Hania, kamień nogi taty
fot. Hubert, kamień i nogi Hani
fot. Hubert, a taki kamyk Hania znalazła na ścieżce... ależ metafora...
fot. Filip, znalazł odbicie, którego szukał na wcześniejszym zdjęciu...
fot. Hania, ten kamień, jak widać, jest wdzięcznym tematem...
M: Na każdym kamieniu był jakiś
inny porost. Każdy z nich był bardzo ciekawy.
Ja na drugim głazowisku wziąłem od mamy mały aparat żeby pobawić się
makrofotografią. Robiłem zdjęcia porostom, a było ich sporo. Zobaczyłem wtedy pająka,
który normalnie biegał sobie po trawie, a
pod koniec wyprawy zaczął padać śnieg. Dziwne, że ten pająk tak sobie
chodził zimą. Ciekawe czy doczeka do wiosny.
H: Każdy kamień jest jak oddzielna planeta, na której rozwijają się różne formy życia... Mnogość form zadziwia.
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Miłosz
fot. Filip
fot. Miłosz, jako ciekawostka... niby zima...
fot. Agnieszka
fot. Agnieszka
fot. Agnieszka
fot. Filip
fot. Agnieszka, kamień(enie) w Czarnej Hańczy
na Głazowisku Bachanowo
fot. Agnieszka, zaczyna padać... bo teoretycznie jest jeszcze zima...
fot. Hubert
fot. Hubert
H: Warto zatem czasem „zapukać do
drzwi kamienia”, ale trzeba mieć świadomość, że kamień nas nie wpuści. Za wartość
nadrzędną trzeba zatem uznać sam akt pukania, bo:
„Kamyki nie dają się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym”
(Kamyk, Zbigniew Herbert)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz