niedziela, 28 lutego 2016

O Jaćwingach, archeologach, penetrowaniu grodzisk okolicznych i realizacji filmów



H: Dziś, w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie, ostatni dzień wystawy „Jaćwingowie. Zapomniani wojownicy”. Co nas łączy z tą akcją? Zaraz się dowiecie... teraz trochę retrospekcji...
Jaćwingowie patronują naszym poczynaniom. Nawet nasza nazwa w jakiś sposób (bo trochę fonetycznie) nawiązuje do Sudowi, czyli dawnej Jaćwieży, a historia tego plemienia wciąż mnie wzrusza i inspiruje.
Miałem okazję przyglądać się (i nagrywać) pracę archeologów w Szurpiłach. Spotkałem pasjonatów z grupy rekonstrukcyjnej Pera Sudinoi - Synowie Jaćwieży. Dokumentowałem też z Miłoszem okoliczne grodziska dla wspominanego wyżej muzeum z Warszawy… i dziś właśnie o tych jaćwieskich konotacjach…

fot. Hubert, Pera Sudinoi – Synowie Jaćwieży na cmentarzysku w Szwajcarii 
(dla zamiejscowych, nie chodzi o kraj, to nazwa wsi koło Suwałk)

H: Wiele lat temu, może jeszcze w szkole podstawowej, trafiliśmy z kolegami do Osinek. Pojechaliśmy rowerami bez konkretnego celu… a trafiliśmy pod dziwne wzniesienie. Nie wiedziałem wtedy zbyt wiele o przeszłości Suwalszczyzny, ale po wejściu na to wzgórze, poczułem wibracje, czułem też, że to miejsce jest w jakiś sposób wybrane i emanuje niezrozumiałą dla mnie energią…  dopiero po latach dowiedziałem się, że tam było grodzisko.

fot. Hubert, wzgórze w Osinkach

fot. Hubert, to samo wzniesienie widziane z paralotni

H: Jakiś czas temu realizowałem zdjęcia do filmu o grodzie w Szurpiłach, o naszej Górze Zamkowej. Przyglądałem się pracy archeologów i doświadczyłem tam bezpośredniego obcowania z historią. Widziałem zdzieraną warstwami przeszłość, trzymałem w dłoniach tysiącletni grot strzały…  Jakoś tak mam, że taka organoleptyka wywołuje we mnie dreszcze. Podobnie czuję się jak chodzę po pozostałościach wałów Góry Zamkowej (i innych grodzisk, ale tam trochę jakby mniej). Czuję wtedy tchnienie czasów przeszłych, a powietrze, nasycone napięciem, jest takie bardziej „dotykalne”…
Podczas zdjęć do filmu odwiedziłem też suwalskie muzeum. Starszy kustosz, Jerzy Siemaszko, oprowadził mnie po muzealnych magazynach… i znów strzał historii, bezpośredni dotyk przeszłości. Byłem tam, gdzie nie każdy bywa. Dotykałem glinianego naczynia znalezionego na zboczu Góry Cmentarnej (i nie rozbiłem). Pewnie niedługo wpadniemy też do chłopaków w stolicy, by zobaczyć, co skrywają magazyny muzeum archeologicznego, zobaczyć ślady jaćwieskiej bytności na Suwalszczyźnie…  Ale mam pracę!

fot. Hubert, Góra Zamkowa koło Szurpił (Suwalski Park Krajobrazowy), 
widok z paralotni. Zima jak widać... 

fot. Hubert, Góra Zamkowa, ale inna pora roku. 
To zdjęcie zrobione z paralotni gościło już w wielu opracowaniach i wydawnictwach. 
Taki klasyk już trochę...
 
H: Na swojej drodze spotykałem wielu ludzi, których Jaćwingowie wciąż inspirują. Dzięki realizacji filmu sprzed kilku lat pt. „Góra Zamkowa. Na jaćwieskim szlaku”, spotkałem chłopaków z Państwowego Muzeum Archeologicznego, a dla mnie, niedoszłego archeologa podwodnego, była to wielka sprawa. Marcin Engel i Cezary Sobczak mówiąc o naszej Górze Zamkowej „odpływają”, a w ich oczach widać charakterystyczny błysk. No i był pewien problem, bo ich pasjonujące historie… były za długie. Musiałem mocno ciąć przy montażu coś, co praktycznie pociąć się nie dało… ale się dało. Sami zobaczcie jakie historie potrafią wysnuć… 

Film: "Góra Zamkowa. Na jaćwieskim szlaku"
 (zdjęcia, montaż, scenariusz, reżyseria... ja, czyli Hubert )


M: Byłem z kolegami na zielonej szkole w Potajemnicy koło Szurpił. Tata przyjechał i powiedział mi że będzie kręcił film i zapytał panią, czy może wziąć mnie i czterech kolegów, żeby zagrali w filmie. Poszli z nami Dudek, Wentyl, Waldi, Kapi. Nasza rola polegała na tym, że biegaliśmy i  wygłupialiśmy się. Widzieliśmy też wykopy archeologów i wielki kamień z wyrytą na górze twarzą. Nikt nie wie kiedy to zrobiono. Było fajnie, ale zaczął padać deszcz. Na szczęście zaraz skończyły się zdjęcia. Na końcu filmu były napisane nasze nazwiska, jak prawdziwych aktorów.

H: Okazało się, że Marcin i Cezary już mnie znają, a właściwie znają moje zdjęcia, które udostępniałem do badań (np. dokumentowałem z powietrza grodzisko w Jeglińcu).  Tak. Do badań. Wreszcie uczestniczyłem w pracy naukowej, wreszcie stałem się nieformalnym i samozwańczym archeologiem (napowietrznym), a wszystko ku chwale Suwalszczyzny.
Pracowaliśmy razem w sumie już przy dwóch projektach, bo dzięki realizacji wspominanego wyżej filmu, zostałem zaproszony do współpracy przy kolejnym działaniu, dokumentacji filmowej i fotograficznej grodzisk okolicznych do wystawy i strony internetowej o „zapomnianych wojownikach”.  Warto zobaczyć stronę projektu... i wcale nie dlatego, że są tam publikowane moje zdjęcia... (zobacz stronę internetową projektu)

Ale mam robotę! Ale chyba już to mówiłem…

fot. Hubert, grodzisko w Jeglińcu, wczesną wiosną

fot. Hubert, grodzisko w Jeglińcu widziane z paralotni zimową porą...

 
H: Projekt w moim klimacie. Pojawiła się przecież długo odwlekana okazja, by „zdeptać” pojaćwieską przestrzeń. Oczywiście musieliśmy dokonać pewnej selekcji i zdecydowaliśmy się na pokazanie grodzisk w: Osinkach, Jeglińcu, Szurpiłach, Posejnelach Przejmie Wielkiej, Skomacku Wielkim (na Mazurach) i dwa grodziska na Litwie (w miejscowościach  Rudamina i Kaukai).

W tym filmie nie ma fabuły. Bo nie taki był cel. W zasadzie mamy tu tylko pokazaniem miejsc, wzniesień, na których były onegdaj grodziska. Żeby pokazać wysokość wzgórza, często odnosiliśmy się do sylwetki człowieka. I tak czasem za skalę robił Miłosz, a czasem ja. To był pierwszy tak poważny projekt, w którym działaliśmy w zespole.  Rodzinnym zespole. Dobrze mi się pracowało z synem.
 
M: Pomagałem tacie też tak, że byłem aktorem, a raczej skalą porównawczą. Bardzo fajnie było jeździć po wszystkich grodziskach i robić zdjęcia. Niektóre były wysokie, a inne niskie i bardziej płaskie. Każde wzniesienie było inne i za każdym razem zastanawiałem się jak wyglądało to grodzisko kiedyś, jak żyli tam mieszkańcy. Czasem nawet jeździliśmy na Litwę. Bo tam też byli Jaćwingowie, ale wtedy gdzie indziej była granica. 

fot. Hubert, grodzisko jaćwieskie,  Rudamina (Litwa)... gdzie jest Miłosz na tym zdjęciu?

fot. Miłosz, a teraz zdjęcie w drugą stronę... 

 fot. Hubert, grodzisko jaćwieskie, Kaukai  (Litwa)

fot. Miłosz, a tu niespodzianka. Będąc na szczycie nadleciały gęsi w kluczu... w sierpniu. 
Widać to dobrze w naszym filmie, który prezentujemy poniżej...

H: Miłosz, taka ciekawostka, jest także autorem muzyki w tym filmie. Technologia jest dzisiaj tak „posunięta”, że nawet jedenastolatek z pomocą odpowiedniego programu i „sampli” może stworzyć tło dźwiękowe. Jedenastolatek (grający na pianinie i gitarze) tak… ja raczej nie. Dygresja: jak nurkowaliśmy w Egipcie i musiałem z komputera nurkowego spisać parametry zejścia pod wodę… to miałem problem. Oddawałem urządzenie Miłoszowi. Cztery przyciski funkcyjne, to dla mnie było zdecydowanie za dużo…

M: U mamy na komputerze znalazłem program, w którym były „sample” i z nich można było tworzyć muzykę. Tata powiedział mi jaki chce rodzaj muzyki, jaki nastrój i jakie instrumenty mogę wykorzystać. No tak powstała ta muzyka do tego filmu.


Zobacz naszą rodzinną  produkcję  filmową: "Grodziska Jaćwingów". 
(zdjęcia: Miłosz i Hubert, scenariusz, reżyseria: Hubert, muzyka: Miłosz...
Syn mnie pytał, czy jest już oficjalnie moim współpracownikiem…)
 
H: Wprawne oko wypatrzy Sudawców na otwarciu wystawy w Jeleniewie  (kliknij i znajdź Sudawców )

M: W Jeleniewie byliśmy na otwarciu wystawy o „Zapomnianych wojownikach”. Na miejscu zobaczyłem najpierw ciocię Paulinę na planszy, a potem nasz film. Specjalnie czekałem na koniec, bo tam było napisane kto zrobił muzykę.
Na wystawie było naprawdę ciekawie. Tata rozmawiał ze znajomymi, a ja się przysłuchiwałem. Dowiedziałem, że ta wystawa i film będą pokazywane gdzieś w Norwegii, w muzeum w Warszawie i w Ełku. Nawet jak byliśmy w Starych Juchach na naszym pokazie, to jakiś pan podszedł do nas i zapytał, czy to możliwe, że mnie widział w filmie. Bo tam biegał jakiś chłopak z aparatem. A to byłem ja.

fot. Hubert, Miłosz, to ten chłopak z aparatem. Przejma Wielka

fot. Hubert, Skomack Wielki... czyli Mazury

H: W ramach projektu miałem także zrobić zdjęcia Jaćwingów. Zasadniczo jest teoria, że raczej wyginęli przed wiekami, ale jak się okazuje niekoniecznie. Ale po kolei. Historycy są zgodni, że Jaćwingowie wyginęli w wyniku działań wojennych, a ich niedobitki opuściły swoją ziemię.  Wychwyciłem jednak kilka różnic w interpretacji.
Teraz będę trochę upraszczał. Odniosłem wrażenie, że „grupa suwalska” skłania się ku wersji krzyżackiego aktu ostatecznego, zakończonego być może zdobyciem jednego z ostatnich grodów Skomanda w Szurpiłach przez Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny z Domu Niemieckiego w Jerozolimie (a po naszemu zwyczajnie, Krzyżacy). Zaś sama nazwa Szurpiły tłumaczona z języka np. litewskiego oznaczać może „straszny gród”. 
„Grupa warszawska” widzi większy udział Rusinów w unicestwieniu Jaćwingów (rola Krzyżaków oczywiście też jest znacząca). A nazwę Szurpiły odnosi do jednego z ostatnich włodarzy grodu, niejakiego Sziurpy…   
Takie są koncepcje… choć bardzo je uprościłem…
Jedno jest pewne. Jaćwingowie zniknęli z tego terenu, ale jak się okazuje nie tak do końca.  Jest grupa rekonstrukcyjna w Suwałkach, co się zowie Para Sudinoi – Synowie Jaćwieży. Wystąpili w moim filmie o Górze Zamkowej i w tym o grodziskach… Zdjęcia z chłopakami zobaczyli także goście na wystawach w Jeleniewie, Ełku, w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie, no i gdzieś w Norwegii, bo taka była trasa wystawy.
Z chłopakami kilka razy spotykałem się w polu i wiem jedno. Pasji nikt im nie może odmówić. Kombinują, pytają, czytają, by wiernie odtwarzać sprzęty codzienne Jaćwingów. Mało tego. Mają w składzie Karola, który własnoręcznie wytwarza oporządzenie i ubrania dla grupy (na pierwszym prezentowanym filmie „składa” kolczugę i o tym trochę opowiada). Wstępnie już nawet obgadałem z nim „oprawę” do swego toporka wzorowanego na średniowiecznym… którego jeszcze nie mam). Taki gość (a efekty jego pracy zobaczyć można też tu: Sudavian Craft )

fot. Hubert, Jaćwing nad Gałęzistym

fot. Hubert, takie realia (nawet chleb robiony)

fot. Hubert

fot. Hubert

H: Nie tylko zbrojnych potrzebowano do zilustrowania zagadnień. Musiałem także sfotografować „kobietę jaćwieską”. Na szczęście moja siostra zgodziła się po raz kolejny przywdziać szaty średniowieczne… Dobrze mieć taką skorą do poświęceń rodzinę, bo w filmie o Górze Zamkowej, zagrał Miłosz z kolegami, a  Paulina zagrała Jeglę, która wchodzi w odmęty Szurpił na spotkanie z Żaltisem (też mamy w mitologii takiego potwora z Loch Ness)… Mogliśmy nagrać tylko jedną scenę… a siostra raczej niekoniecznie lubi nurkować ( scena wymagała całkowitego zanurzenia w wełnianym ubraniu… tak sobie wymyśliłem). Takie poświęcenie. Jednak tym razem było spokojnie. Bez zanurzenia. Miała jedynie brodzić w Wiatrołuży… a że woda lodowata… Ja tylko robię zdjęcia.

fot. Hubert, nad Wiatrołużą

fot. Hubert


H: Jaćwingowie są dla nas takim swoistym „wytrychem”. Tematycznie na naszym blogu opisujemy Suwalszczyznę traktowaną „starowojewódzko”, co się w znacznej części pokrywa z terenami Jaćwieży (poza częścią w granicach dzisiejszej Litwy). Dlatego też w planach mamy penetrację znacznie większych obszarów. Przekraczaliśmy już granicę litewską  (zobacz wpis o Druskiennikach).  Pojedziemy też na pewno do ostatniej prawdziwej puszczy, Puszczy Białowieskiej i przedstawimy Wam relację… Tak sobie kombinujemy, co by  Adamowi Wajrakowi zajazd zrobić…
A jak to umotywujemy? Prosto. Jaćwingowie w swych rejzach łupieżczych zapuszczali się aż pod Lublin i pewnie przez Puszczę tam szli. Nie wierzycie? Zapytajcie Marcina Engela.



O dzięki wam Jaćwingowie !


5 komentarzy:

  1. Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super sie czyta i ogląda rzetelna robota i świetna przygoda , dzięki

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, wiem o jeszcze jednym zapomnianym grodzisku Jaćwingów pod Suwałkami, może tam uda się zrobić jakieś ciekawe zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakbyśmy wiedzieli gdzie... to może zrobimy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. szukam pomocy w sprawie pisma jacwingow alfabet cos w tym stylu pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń