środa, 29 czerwca 2016

Mamy piekielnice! Sensacja z Czarnej Hańczy potwierdzona!


M: Rok temu zrobiłem zdjęcie piekielnicy. To taka  ryba, która jest zagrożona i nie był odkryta w Wigierskim Parku Narodowym, a ja przypadkiem zrobiłem jej zdjęcie. Wczoraj tam wróciliśmy, żeby zobaczyć, czy jeszcze jest w Czarnej Hańczy. Na szczęście była.
Tata powiedział, żebym to ja opisał ten wypad, bo to moje odkrycie. 

fot. Hubert, piekielnica rozdziawiona w tym samym miejscu co rok temu 
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
M: Pojechaliśmy z tatą nad rzekę Czarną Hańczę, aby sprawdzić, czy dalej są tam piekielnice. Nie od razu tak wymyśliliśmy, bo tata miał robić inne zdjęcia, ale go namówiłem na jakiś wyjazd. Wzięliśmy dwa aparaty Olympusa w obudowach. Ten sprzęt dostaliśmy do testowania. Jak tata pisał do Olympusa, to prosił o aparat dla mnie i trochę przypadkiem napisał, że mogą w sumie pożyczyć nam dwa. Drugi chciał wziąć sobie. Okazało się, że nasz pomysł się spodobał i załatwiliśmy sobie dwa aparaty TG-4 dla mnie i OM-D dla taty  w obudowach podwodnych.
Miałem napisać, że pierwszy raz testowaliśmy razem aparaty, ale tata mi przypomniał, że przecież w niedzielę też nurkowaliśmy z nimi w Wigrach, ale widoczność była bardzo słaba. Właściwie to wzięliśmy udział w programie telewizyjnym „Załoga Eko”, ale o tym jeszcze napiszemy, jak pokażą program w telewizji.

fot. Hubert, niedzielna praca na planie programu "Załoga EKO", zadzwonili, poprosili, wystąpiliśmy.
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

M: Zanim jednak pojechaliśmy nad rzekę, to tata zrobił mi niespodziankę i pierwszy raz w tym roku  zajechaliśmy na pierogi do pani Teresy (zobacz stronę pani Teresy Biziewskiej).
Mieliśmy zjeść dopiero nad rzeką, ale się nie udało. Zjadłem już w samochodzie z jagodami i z poziomkami. Pierogi były naprawdę smaczne.

fot. Hubert, taki pieróg (nadgryziony w celu ukazania przekroju) z jagodami... kolejny.
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

M: Zajechaliśmy na miejsce, ubraliśmy się w pianki i weszliśmy do wody. Płetwy zostały na brzegu, bo było płytko. Kiedy wszedłem do wody naprawdę się zdziwiłem, bo było naprawdę wiele ryb, no i jednym gatunkiem była oczywiście PIEKIELNICA. Była o wiele większa niż w tamtym roku. Bardzo łatwo robiło się  im zdjęcia, bo wystarczyło, że ruszałeś palcem w kamykach, tak żeby trochę piachu płynęło z prądem i one od razu podpływały do nas. Szukały jedzenia. Tata prawie jednej dotknął. 

fot. Hubert, szpejowanie... Olympusy już  nie mogą się doczekać...

fot. Miłosz, piekielnice czekały na nas, a wśród nich (chyba) jelec 
(Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

fot. Miłosz, oko w oczy...
(Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

fot. Hubert, tak wyglądało poszukiwanie nad lustrem wody...
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Hubert, poszukiwania pod wodą 
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Hubert, piekielnica, kleń i kiełb. Taka symbioza
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

 fot. Miłosz, okoń przyczajony (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

fot. Hubert, Miłosz przyczajony (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Miłosz, seria ze stadem
(Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)




fot. Hubert, tak blisko  (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Miłosz, i z drugiej strony (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

fot. Hubert, takie tło  (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Hubert, Okoń w asyście piekielnic (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
  
fot.Miłosz., też okoń i też w asyście piekielnic...
(Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

fot. Miłosz i Hubert, portret synchroniczny i "połówkowy"

M: W tej piance było mi ciepło i nie chciało się wychodzić, ale musieliśmy wracać. Po drodze znaleźliśmy jeszcze wielkie pole jakichś niebieskich roślin i pewnie wrócimy tu niedługo, bo mama lubi fotografować kwiaty.
Najważniejsze, że udało się nam znowu w tym samym miejscu znaleźć piekielnice. Tata poszedł w jedną i drugą stronę rzeki i nigdzie nie znalazł tych ryb. Były tylko pod tym jednym zwalonym drzewem. Ciekawe dlaczego tylko tam.

fot. Hubert, piekielnice i (chyba) jelec  (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


GŁÓWNY PARTNER EKSPEDYCJI:

  
Sprzęt do fotografii podwodnej użyczyła firma
SPONSORZY: 
PATRONATY MEDIALNE:  



PATRONI  I SPONSORZY SPRZĘTOWI:








5 komentarzy: