niedziela, 20 grudnia 2015

O tym jak dziś w szarościach błądziliśmy. Szaro czyli kolorowo…



M: Pojechaliśmy rano tam, gdzie tata zrobił ostatnio zdjęcia łań i danieli, a ja  byłem wtedy w szkole.  Uparłem się, bo też chciałem mieć takie zdjęcia. Niestety nie było nic. Ani zimy, a ni zwierzyny, ani nawet mgły.  Było szaro, ponuro i ciemno. Musiałem czułość w aparacie ustawić na 6400, a i tak obraz trochę się rozmywał.
H: Czasem tak jest, że nic nie ma. Nawet weny. Ale stara prawda mówi: „cierpliwym bądź, a dane ci będzie”. Tak sobie wymyśliłem przed chwilą, na potrzebę chwili właściwie… ale dane nam było, kiedy już zwątpienie dopadło.

fot. Miłosz, w końcu dopadliśmy dziś sarnę, choć łatwo nie było… 

M: Szliśmy i szliśmy, i gdy mieliśmy wychodzić z lasu wyskoczyła przed nami sarna i stanęła trochę dalej. Zaskoczyliśmy ją, ale udało mi się zrobić dwa zdjęcia. Na szczęście były  ostre, więc się ucieszyłem i te gałęzie nawet mi nie przeszkadzają. Tata powiedział, że przez to zdjęcie jest nawet lepsze. Ciekawe, że ta sarna ma taki szary kolor, jak te wszystkie patyki dookoła. Prawie jej nie było widać.
H: Zwierzaki świetnie się maskują. Miłosz zrobił bardziej dziką sarnę od moich „środowych” danieli. I dobrze. Choć szaro.

fot. Hubert, Miłosz tropi sarny i inne szarości... 

fot. Miłosz, tata w szarych spodniach też tropi szarości.
H: Tak naprawdę nie mam żadnego doświadczenia w tropieniu, fotografowaniu fauny. Uczę się wszystkiego w boju, razem z synem. Oczywiście łażąc po krzakach robimy dużo hałasu, ale czasem nawet nam coś się trafi.
Najczęściej jednak pstrykamy wszystko to, co nas otacza… a to jakiś splot gałęzi naturalny lub wydziergany przez ptaka w formie gniazda.

fot. Miłosz

fot. Hubert, gniazdo po sezonie
M: Szliśmy lasem i nagle z pod nóg wyskoczył mi zając. Nawet nie zdążyłem wyciągnąć aparatu i tylko patrzyłem jak zwierzak ucieka w las. Zanim się nie ruszył, to go nawet nie widziałem. Szary kolor strasznie się zlewał z otoczeniem, a potem były jeszcze szare wróble na gałęziach.
H: Wróbli jest wszędzie dużo, ale rzadko robi się im zdjęcia. Bo takie pospolite… i szare. „Barwa uzyskana przez połączenie barw dopełniających. Można ją również uzyskać poprzez zmieszanie bieli i czerni. Szarość symbolizuje monotonię, pospolitość” (Wikipedia).
 Dziś (prawie) wszystko było szare. Rozmawiałem niedawno z kolegą (fotografikiem przyrody) na ten temat. Powiedział, że zgłosiło się  do niego niedawno wydawnictwo z prośbą o zdjęcie wróbli, a on ich nie miał…  Dlatego my pstrykamy.

fot. Miłosz, szary mazurek... na tle lekko czerwonym

M: Zatrzymaliśmy się koło młyna w Sobolewie. Był zbudowany z takiej szarej jakby cegły. W wodzie leżał nawet jakiś metalowy element. Ten młyn  był zniszczony jak te wszystkie, które odwiedzaliśmy wcześniej (czytaj wcześniejszy post: Wodospadanie)

fot.Miłosz, ściana szarości

 fot. Hubert, widok z Miłoszem, z mostu

fot. Miłosz, tata za szarymi kratami i poręcz mostu

fot. Hubert, fragment wału z turbiną (to te drugie kółko, mniej widoczne)

fot. Miłosz, tablica na młynie... ciekawe czy Leszek Możdżer
wie, że miał rodzinę w Sobolewie 

fot. Hubert, Miłosz fotografuje tablicę, a ja Miłosz


M: Przejeżdżaliśmy obok żwirowni. Było tam dużo kruków, które ganiały się po piasku. 
H: Jakoś jeszcze bardziej ponuro się zrobiło po wyjściu z lasu, industrialnie przy okazji… Jakieś słupy, druty, kombinaty... "szara nić się przędzie" 

fot. Miłosz, kruk się zrywa
 
fot. Miłosz, żwirownia w Sobolewie i nachodząca mgła...
fot. Miłosz, słupnik

fot. Miłosz, czujna sroka na pięciolinii ucieka z kadru

H: W dali Miłosz za srokami gania… a może za weną, bo w końcu zatrzymał się na szarym asfalcie…
M: Nagle objawiła mi się wizja, gdy zobaczyłem pękniętą drogę. Poprosiłem, aby tata podskoczył i wtedy zrobiłem zdjęcie, które nazwałem ,,UFOLUD”.

fot. Miłosz, wenę odnalazłszy ojca do podskoków zmusza

fot. Hubert, Miłosz tuż po odnalezieniu światełka w szarości



M: Wracając dostrzegliśmy, że mgła jest większa niż rankiem, lecz nic nie mogliśmy na to poradzić. Natura jest taka jaka jest i jej nie da się zmienić. Zatrzymaliśmy się jeszcze w Krzywym i zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć.

fot. Miłosz, szary sucharowy

fot. Hubert, szary sucharowy

M: Jak wracaliśmy, to zrobiłem zdjęcie samochodu z choinkami na dachu. Trochę dziwne, bo choinki się raczej wywozi z lasu, a tu odwrotnie. 

fot. Miłosz, okolicznościowy akcent świąteczny, żeby nie było, że nie ma...


H: To był naprawdę bardzo szary dzień. Nawet ten samochód „choinkowy” był szary...
Coś mi się zdaje, że w tym roku będą „szare święta”, ale grzeczny chyba byłem (?)
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz