środa, 30 grudnia 2015

Się promujemy... czyli Sudawcy w Raczkach i Starych Juchach



H: Dziś łamiemy zasadę… będzie kilka zdjęć zrobionych przez innych… trudno być równocześnie twórcą i tworzywem… szczególnie na imprezach tego typu. Czyli o promocji… najpierw albumu fotograficznego (w niedzielę w Raczkach),  a potem naszego bloga (dziś w Starych Juchach).

fot. Ka(tarzyna)śka (nie wiem czy tak oficjalnie...) Olfier-Halicka, GOK w Raczkach


H: Tak. W niedzielę były Raczki i promocja wydawnictwa „Wpisani w Rospudę”.  Raczki to specyficzne miejsce. Nie wiem jak oni to robią, ale na wszystkich imprezach, na których byłem  w GOK-u, sala była wypełniona po brzegi (a tym razem, mimo niesprzyjającej aury, kilka osób oglądało prezentację… przez okno). Miłosz występował w roli autora. Po raz pierwszy w albumowej wersji. 

M: Jadąc na promocje albumu nie sądziłem, że dostanę brawa. Gdy ludzie zaczęli podchodzić do mnie i prosić o autografy,  to zrobiło mi się bardzo przyjemnie. Jakaś pani zapytała jak się czuję w takiej roli, a ja odpowiedziałem, że dobrze. Tata przed prezentacją moich zdjęć powiedział o mnie kilka zdań i to też było miłe, ale wiem,  że i tak muszę się rozwijać i robić coraz lepsze zdjęcia. To mój pierwszy album, w którym pojawiło się pięć zdjęć,  ale dla mnie to jest coś naprawdę szczególnego.
H: Dumny. Tyle.


 fot. Katarzyna Olfier-Halicka



M: Dziś wybraliśmy się na zakończenie projektu „Podróże Bliskie i Dalekie” do Starych Juch. Jechał z nami pan Piotr Malczewski, taty kolega, co też robi zdjęcia i często jeździ do Rosji na wyprawy. Niedawno też z jednej wrócił. Dostałem od niego kamień znad Bajkału. Był naprawdę piękny i fajny w dotyku. Miał różnokolorowe żyłki. Pan Piotr miał wczoraj urodziny, a to ja dostałem prezent.

H: Jechaliśmy we trójkę  do Starych Juch na zaproszenie Radka Nowackiego. Radka i jego żonę Paulinę, poznałem onegdaj w Suwałkach przy realizacji jakiegoś dziwnego projektu. Oprócz zawartej  znajomości doszło do bezprecedensowej sytuacji. Zostałem prze niego sfotografowany. 
Nie lubię stać z drugiej strony aparatu… ale jak już tak dziś pokazujemy zdjęcia innych…  

 fot. Radek Nowacki, taki dyptyk...i taka gęba kilka lat temu

H: Piotr faktycznie miał wczoraj urodziny i dostał dziś od naszego gospodarza prezent fotograficzny.... Bardzo dobry portret. Wzruszył mnie i nie mogłem się powstrzymać...

fot. Radek Nowacki, a na zdjęciu towarzysz naszej podróży. Piotrek Malczewski

H: Radek nie tylko fotografuje… ale jest dyrektorem biblioteki. Należy dodać: mocno zakręconym dyrektorem (no bo kto normalny zaprasza takich gości), ma wizję i ją realizuje. I to mi się podoba.


M: My jako Sudawcy mówiliśmy pierwsi. Więcej mówił tata, bo ja za bardzo nie lubię mówić publicznie. W Raczkach mi się udało nic nie mówić, ale tu ludzie zadawali mi pytania więc musiałem coś powiedzieć. To było moje pierwsze takie wystąpienie i cieszyłem się jak się skończyło. A potem opowiadał o „Dzikich Mazurach” Biegnący Wilk, którego już prezentowaliśmy na naszym blogu (zobacz wpis)

fot. Adrian Milewski (wszystkie poniższe zdjęcia) 





H: Gadałem faktycznie więcej… Zawsze zastanawiam się po jakiego groma wymyślam sobie takie sytuacje. Nie lubię mówić publicznie, bo mimo jakiegoś planu… zawsze zapominam, co chciałem powiedzieć… i znów chaos zwerbalizowany. Tak już mam.
I po każdym takim spotkaniu, prezentacji… mówię sobie, że to ostatni raz. Tak sobie mówię… a za jakiś czas znowu samobiczowanie… Niektórzy lubią jak boli.

PS. Przypomniało mi się jeszcze... na spotkaniu w bibliotece był pewien pan, który odnajduje się w strzelaniu z łuku (my też, w bagażniku jeden wozimy). W przerwie podszedł do nas, a właściwie do Miłosza i zapytał, czy to możliwe, że widział go w filmie o grodziskach jaćwieskich, jak biega z aparatem. Faktycznie realizowaliśmy taki film dla  Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Pokazy odbywały się w Jeleniewie, Ełku (tu właśnie zostaliśmy namierzeni) i gdzieś w Norwegii. Sława nas wyprzedza...

3 komentarze:

  1. Serdecznie dziękujemy za przyjęcie zaproszenia i podzielenie się swoją suwalszczyznowatością. Z taką pasją o Suwalszczyźnie mało kto opowiada. Każda Wasza przygoda jest pięknie udokumentowana fotografiami, a jak powszechnie wiadomo "...jedno zdjęcie mówi więcej niż 1000 słów..." Pięknie śledzić jak 11-letni Miłosz dojrzewa fotograficznie i rozwija się...Aż strach pomyśleć co będzie za lat kilka! Kibicujemy Sudawcą, pozdrawiamy z Mazur Garbatych! Do Siego! Biblioteka-Centrum Informacji i Kultury Gminy Stare Juchy (B-CIik).

    OdpowiedzUsuń
  2. No pięknie. Pięknie. Ja jak zwykle zawaliłam sprawę i na zakończeniu się nie stawiłam, a mogłam zabrać ze sobą syneczka - rówieśnika Miłosza. Pozdrawia rodowita mieszkanka okolic Suwałk - teraz Mazur.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie do Was jeszcze zawitamy :)... ponoć Wajrak się pojawi. Będzie zatem okazja.A zq dobre słowa "biblioteczne" serdecznie dziękujemy. Dla nas przyjemność z tej wizyty podwójna:)

    OdpowiedzUsuń