H: Dziś łamiemy zasadę… będzie
kilka zdjęć zrobionych przez innych… trudno być równocześnie twórcą i tworzywem…
szczególnie na imprezach tego typu. Czyli o promocji… najpierw albumu
fotograficznego (w niedzielę w Raczkach), a potem naszego
bloga (dziś w Starych Juchach).
fot. Ka(tarzyna)śka (nie wiem czy tak oficjalnie...) Olfier-Halicka, GOK w Raczkach
H: Tak. W niedzielę były Raczki i
promocja wydawnictwa „Wpisani w Rospudę”. Raczki to specyficzne miejsce. Nie wiem jak
oni to robią, ale na wszystkich imprezach, na których byłem w GOK-u, sala była wypełniona po brzegi (a
tym razem, mimo niesprzyjającej aury, kilka osób oglądało prezentację… przez
okno). Miłosz występował w roli autora. Po raz pierwszy w albumowej wersji.
M: Jadąc na promocje albumu nie
sądziłem, że dostanę brawa. Gdy ludzie zaczęli podchodzić do mnie i prosić o
autografy, to zrobiło mi się bardzo
przyjemnie. Jakaś pani zapytała jak się czuję w takiej roli, a ja
odpowiedziałem, że dobrze. Tata przed prezentacją moich zdjęć powiedział o mnie
kilka zdań i to też było miłe, ale wiem, że i tak muszę się rozwijać i robić coraz
lepsze zdjęcia. To mój pierwszy album, w którym pojawiło się pięć zdjęć, ale dla mnie to jest coś naprawdę szczególnego.
H: Dumny. Tyle.
fot. Katarzyna Olfier-Halicka
M: Dziś wybraliśmy się na zakończenie
projektu „Podróże Bliskie i Dalekie” do Starych Juch. Jechał z nami pan Piotr Malczewski, taty
kolega, co też robi zdjęcia i często jeździ do Rosji na wyprawy. Niedawno też z
jednej wrócił. Dostałem od niego kamień znad Bajkału. Był naprawdę piękny i
fajny w dotyku. Miał różnokolorowe żyłki. Pan Piotr miał wczoraj urodziny, a to
ja dostałem prezent.
H: Jechaliśmy we trójkę do Starych Juch na zaproszenie Radka
Nowackiego. Radka i jego żonę Paulinę, poznałem onegdaj w Suwałkach przy realizacji
jakiegoś dziwnego projektu. Oprócz zawartej znajomości doszło do bezprecedensowej sytuacji. Zostałem prze niego
sfotografowany.
Nie lubię stać z drugiej strony aparatu… ale jak już tak dziś
pokazujemy zdjęcia innych…
fot. Radek Nowacki, taki dyptyk...i taka gęba kilka lat temu
H: Piotr faktycznie miał wczoraj urodziny i dostał dziś od naszego gospodarza prezent fotograficzny.... Bardzo
dobry portret. Wzruszył mnie i nie mogłem się powstrzymać...
fot. Radek Nowacki, a na zdjęciu towarzysz naszej podróży. Piotrek Malczewski
H: Radek nie tylko fotografuje… ale jest dyrektorem biblioteki. Należy dodać: mocno zakręconym dyrektorem (no bo kto normalny zaprasza takich gości), ma wizję i ją realizuje. I to mi się podoba.
M: My jako Sudawcy mówiliśmy pierwsi.
Więcej mówił tata, bo ja za bardzo nie lubię mówić publicznie. W Raczkach mi
się udało nic nie mówić, ale tu ludzie zadawali mi pytania więc musiałem coś
powiedzieć. To było moje pierwsze takie wystąpienie i cieszyłem się jak się
skończyło. A potem opowiadał o „Dzikich Mazurach” Biegnący Wilk, którego już
prezentowaliśmy na naszym blogu (zobacz wpis).
fot. Adrian Milewski (wszystkie poniższe zdjęcia)
H: Gadałem faktycznie więcej…
Zawsze zastanawiam się po jakiego groma wymyślam sobie takie sytuacje. Nie
lubię mówić publicznie, bo mimo jakiegoś planu… zawsze zapominam, co chciałem
powiedzieć… i znów chaos zwerbalizowany. Tak już mam.
I po każdym takim spotkaniu,
prezentacji… mówię sobie, że to ostatni raz. Tak sobie mówię… a za jakiś czas
znowu samobiczowanie… Niektórzy lubią jak boli.
PS. Przypomniało mi się jeszcze... na spotkaniu w bibliotece był pewien pan, który odnajduje się w strzelaniu z łuku (my też, w bagażniku jeden wozimy). W przerwie podszedł do nas, a właściwie do Miłosza i zapytał, czy to możliwe, że widział go w filmie o grodziskach jaćwieskich, jak biega z aparatem. Faktycznie realizowaliśmy taki film dla Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Pokazy odbywały się w Jeleniewie, Ełku (tu właśnie zostaliśmy namierzeni) i gdzieś w Norwegii. Sława nas wyprzedza...
PS. Przypomniało mi się jeszcze... na spotkaniu w bibliotece był pewien pan, który odnajduje się w strzelaniu z łuku (my też, w bagażniku jeden wozimy). W przerwie podszedł do nas, a właściwie do Miłosza i zapytał, czy to możliwe, że widział go w filmie o grodziskach jaćwieskich, jak biega z aparatem. Faktycznie realizowaliśmy taki film dla Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Pokazy odbywały się w Jeleniewie, Ełku (tu właśnie zostaliśmy namierzeni) i gdzieś w Norwegii. Sława nas wyprzedza...
Serdecznie dziękujemy za przyjęcie zaproszenia i podzielenie się swoją suwalszczyznowatością. Z taką pasją o Suwalszczyźnie mało kto opowiada. Każda Wasza przygoda jest pięknie udokumentowana fotografiami, a jak powszechnie wiadomo "...jedno zdjęcie mówi więcej niż 1000 słów..." Pięknie śledzić jak 11-letni Miłosz dojrzewa fotograficznie i rozwija się...Aż strach pomyśleć co będzie za lat kilka! Kibicujemy Sudawcą, pozdrawiamy z Mazur Garbatych! Do Siego! Biblioteka-Centrum Informacji i Kultury Gminy Stare Juchy (B-CIik).
OdpowiedzUsuńNo pięknie. Pięknie. Ja jak zwykle zawaliłam sprawę i na zakończeniu się nie stawiłam, a mogłam zabrać ze sobą syneczka - rówieśnika Miłosza. Pozdrawia rodowita mieszkanka okolic Suwałk - teraz Mazur.
OdpowiedzUsuńPewnie do Was jeszcze zawitamy :)... ponoć Wajrak się pojawi. Będzie zatem okazja.A zq dobre słowa "biblioteczne" serdecznie dziękujemy. Dla nas przyjemność z tej wizyty podwójna:)
OdpowiedzUsuń