M: W poniedziałek
pojechaliśmy z rodziną na Piaski, taka zatoka na Wigrach. Tam zimą czekaliśmy na orła, ale się nie udało zrobić mu zdjęcia. Szliśmy z tatą ścieżką i nagle usłyszałem jakieś ptaki za trzcinami.
Poszliśmy tam i zobaczyliśmy łyski, ale były daleko, więc usiedliśmy i
czekaliśmy.
fot. Miłosz
M: Po chwili jedna łyska przypłynęła, a za nią pojawiła się druga.
Przez cały czas wydawały dziwne dźwięki. Pierwszy ptak wszedł na taką małą
platformę z pływającej trzciny i zaczął uderzać śmieszną łapką w tą trzcinową
wyspę, a woda pryskała na wszystkie strony. Te ptaki mają duże łapki, żeby łatwiej im się pływało i biegało po
miękkim podłożu.
fot. Miłosz, takie chlupanie łapką...
fot. Miłosz, prezentacja łapki...
fot. Miłosz
M: Nagle przypłynęła druga para łysek i samce zaczęły na siebie
krzyczeć, może była jakaś walka ale tego nie widzieliśmy.
fot. Miłosz
M: Tata odszedł na
chwilę robić swoje zdjęcia, a one znów przypłynęły. Tym razem dwie weszły na wysepkę i zaczęły się ganiać.
To były takie zaloty.
fot. Miłosz, takie ganianie...ten z tyłu to samiec...
fot. Miłosz, pościg trwa...
fot. Miłosz, ostatni zakręt...
fot. Miłosz... złapana
fot. Miłosz... i popłynęły...
M: Potem jedna zrobiła kółko na wodzie i wróciła. Stanęła blisko mnie i ciągle czyściła pióra, a ja mogłem robić spokojnie zdjęcia.
fot. Miłosz, profil z odbiciem...
fot. Miłosz, kolejny krzyk
fot. Miłosz, odpływa...
M: Bardzo lubię obserwować zachowania ptaków z bliska.
fot. Miłosz
fot. Hubert, Miłosz oczekuje na spektakl...
Może Miłosz w przyszłości zostanie ornitologiem. Już teraz ma szeroką wiedzę na temat fruwających i pływających.
OdpowiedzUsuńfiu fiu - cool :)
OdpowiedzUsuń